przez r00t » poniedziałek, 23 lip 2007, 16:46
...po pierwsze nadużywamy tutaj określenia "DJ"... bo prawdziwi DJ'e grają sklejając bity i nic przy tym nie mówią... w tym przypadku mamy raczej do czynienia z tworem, który możemy nazwać zgrabnie "prezenter dyskotekowy" ... DJe przestali mówić na imprezach gdzieś pod koniec lat 80tych... (od mówienia są teraz MCs, ale to zależy od rodzaju muzyki jaką się gra)
"Komar" to to samo co już znamy tylko zapakowane w nowy kolorowy papierek... i tyle. Po co sprowadzać "DJów" ze Szczecina skoro wszyscy grają tak samo (lub tak jak nakazuje "C4" zainstalowane pod konsoletą) ... to kompletnie mija się z celem...
DiDi: Ja nie narzekam... ja oceniam.. mam prawo, bo "Komar" jest produktem a ja jestem konsumentem... Pisanie "to weź sobie otwórz(otwórzcie) klub..." jest zwyczajnie poniżej poziomu... czy jak chcesz założyć na siebie dobre spodnie i marynarkę to sam bierzesz się za igłę i nici? bez przesady... Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie a ty możesz się z tym zgodzić lub nie - możesz też przedstawić jakieś kontrargumenty w dyskusji. Pisanie stwierdzeń odnośnie otwierania klubów można sprowadzić do "jak się nie podoba to wy..."
Jak byś dobrze przeczytał mój tekst to byś zauważył że użyłem słowa "chyba" odnośnie stwierdzenia, że grają tam ludzie z "riviersa" ... zresztą nie ma to kompletnie żadnego znaczenia kto tam gra... z powodów o których napisałem wyżej...
Nie muszę otwierać klubu, żeby ocenić który trzyma jakiś poziom a który nie. Oczywiście oceniam to wg moich kryteriów. Uważam, że trochę w życiu widziałem i słyszałem więc mam punkt odniesienia. Z klubami jest tak samo jak z jedzeniem, książkami i ubraniami (i ze wszystkim innym)... mamy złe i dobre książki, dobre restauracje i fastfood'y, dresy z bazaru i garnitury od Hugo Boss'a...
I o co chodzi z tą "moją muzyką"? ... muzykę obowiązuje podział taki sam jak powyżej... Uważam że jest muzyka, która nadaje się do grania w klubach i taka, która się do tego celu nie nadaje. Mam na myśli muzykę, która każdemu się spodoba (starszym i młodszym klubowiczom) i można ją zaliczyć do tak zwanego klubowego "środka" - (np. ) Albo ma się "smaka", albo się go nie ma...
Odnośnie grania... ja uważam że set DJa to swego rodzaju podróż... która ma początek rozwinięcie i zakończenie... to jest spójna całość, która buduje klimat i powoduje że ludzie krzyczą na parkiecie... Nie można grać "i tego i tego" i jednocześnie utrzymać jakiś klimat... to jest niewykonalne z przyczyn o których pisałem w poprzednim poście (jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego)...
Mam nadzieję, że teraz zostałem zrozumiany... kompletnie nie interesuje mnie czy gra (grał) tam ktoś z "riviersa" czy nie... ja nie zauważyłem zmiany i tyle... uważam też, że takie kurczowe trzymanie się utartego "szkieletu" imprezy zniechęci tych, którzy chcieli czegoś innego... świeższego.
A co do Fregaty, dla mnie "komar" ma tylko lepsze wyposażenie od niej... co do klimatu... myślę że jest podobny.... czyli "dancing"