ZODIAK
...spodziewałam się dużo po tym filmie ale jakoś...hym...może coś przeoczyłam
...dużo podczas filmu myślałam i kombinowałam...jak zwykle chcąc przechytrzyć reż. i scenarzystę chciałam usilnie jak najszybciej odgadnąć kto jest seryjnym zabójcą, jaką rolę odegra pewien chłopiec, co oznaczała przejeżdżająca furgonetka w której nie było widać twarzy kierowcy i czy wmieszany jest w intrygę dziennikarz...hym...po filmie stwierdziłam, że bez sensu tyle główkowałam...troszkę strata czasu choć zakończenie zaskakujące - O! i do tego parę razy krzyknęłam ... choć w moim przypadku wczuwania się w projekcje to w sumie żaden wyczyn... równie dobrze mogłabym wrzasnąć na dobrej reklamie
jak ktoś lubi filmy na podstawie prawdziwych zdarzeń (choć amerykańskie filmy jeśli chodzi o fakty opierają sie jedynie na nazwiskach i paru znaczących faktach, a reszta i tak jest wymyśloną fabułą) to może sobie obejrzeć, ale ja przyznam szczerze, że mnie nie powalił...