przez qrczak » sobota, 27 sty 2007, 13:10
Ja się wyłamię i pochwalę jednego i drugiego pana Gołębiewskiego. Starszy z panów uratował mojego poprzedniego psa trzy razy od śmierci. Do młodszego też nie mam zastrzeżeń.
P.S. W temacie powinno być weterynarze zamiast weteryniarze.
Wiem, czepiam się.