Obecnie kombinujemy jak zrobic by 2 .10 nie zjawiac sie na uczelni.
Plan zmieniali juz 3 razy. Ciekawe ile jeszcze stundeci namieszaja.....

Obecnie kombinujemy jak zrobic by 2 .10 nie zjawiac sie na uczelni.


Jak do tej pory studiowanie zapowiada się całkiem przyjemnie
Nie kontaktuje, gapi się w sufit, nie słychać go, bo mikrofon trzyma na wysokości bioder, a jak już go słychać to i tak nikt nie ma pojęcia o czym on gada. Zaczyna zdania i nie kończy ich, prowadzi trzy wątki naraz, niczego nie dopowiada, omija to co powinien nam powiedzieć, kaszle, kicha, prycha, ciaga nosem ... milknie i przez 30 sekund patrzy się przed siebie jak zahipnotyzowany, po czym zaczyna mówic dalej ... w jego paplaninie nie ma logiki. Po 6 godzinach wykładu nie umiemy nawet powiedziec tak na dobrą sprawdę o czym ów wykład był
A najlepsze jest to, że jako podręcznik mamy ksiażkę jego autorstwa. No to wszyscy zadowoleni, że książke na pamięć wykują ... ale ... oto fragment jej opisu "Studiujących uprzedzić wszakże należy, że niniejszy podręcznik jedynie uzupełnia, a nie zastępuje wykład, stąd jego opanowanie nie gwarantuje zdania egzaminu". Nastąpiło wielkie podłamanie
Ale to jeszcze nie koniec. W zeszłym roku na I rok zaocznej administracji przyjęli 700 osób. Ten facet oblał 530 studentów. W tym roku przyjęli 900 osób .... zobaczymy ilu tym razem wytępi najbardziej wymagający i jednoczesnie najgorszy kochany pan M.
Przez okna (parter) wchodzili ludzie z miasta .... Umyć mogłam się albo o 5.30 rano albo wogóle
A o 8.00 wykłady.
A teraz 3 tygodnie wolnego 
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 19 gości