ale to jedyny moment ciszy w akademiku  
 Przewalałam się z jednego boku na drugi. Noc ciągnęła się niemiłosiernie. Kiedy już myślałam, że jest ok. 6.00, postanowiłam spojrzeć na zegarek. Okazało się, że była 3.25 
 Normalnie myślałam, że się popłaczę. Po 5.00 zaczęłam błagać żeby noc się już skończyła, żeby zadzwonił budzik. Byłam już zmęczona tym 'niespaniem' i kiedy wreszcie usłyszałam znajomą melodyjkę, wyskoczyłam z wyrka jak nowo narodzona. Coś niedobrego się ze mną działo 
 Już dawno mnie coś takiego nie spotkało 
 Koszmar. Aż boję się dzisiaj kłaść 
 

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości