no i szybko zleciał ostatni piątek ze starym nazwiskiem a po panieńskim pozostał mi tylko katar, bolące gardło i perspektywa choroby ...ale co tam... w piątek będę mężatką
Suzy, gratulacje!!! Tak sobie mysle teraz o sobie, to znaczy sie co? Zegar tyka czas umyka? Mam juz sie denerwowac i zagryzac paznokcie do krwi? Presje, czuje presje
poszaleliscie z tymi slubami? za maz wam sie zachcialo wychodzic no no no... jestem bynajmniej z dala od popelnienia tego czynu... a nastroj mam.. hmm... przedziwaczny. glupi a zarazem intrygujacy... z przewaga na glupi.
zmęczona jestem tym urlopem, tylko chodze po lekarzach i domach w odwiedziny, a to babcie, a to ciotki, a to teście i to nie koniec, ale dziś (ponoć) wypoczne na grillu