kaszel aż mnie dusił
a z nosa lało się aż strach było odrywać chusteczkę...
dobrze, że po pracy wskoczyłam do łóżka to wyspać...
a potem wieczorkiem...
całkiem porządnie się wypociłam
już jest w miarę dobrze....
w każdym razie obyło się bez zwolnienia...


. W mordę się zawzięłam i nie założę zakrytych butów, nie ma mowy, lato jest (?)
Niestety żeby dorzucić do tego swoje 3 grosze czasu nie mam zbyt wiele póki co, więc pozdrawiam wszystkich.
