Nie formułowałem żadnej definicji. Wygląda na to killerze, że nie rozumiesz słowa "definicja".
Nie zamierzam nikomu podrzucać żadnych pomysłów, bo to urzędnicy biorą kasiorę za swoją robotę. Znam tego typu podpuchy i parę razy dałem się na nie złapać. Cudze pomysły stają się nagle "koncepcją starannie wypracowaną przez naszych pracowników w toku żmudnych, kosztownych prac". Znam to protekcjonalne poklepywanie po ramieniu, uściski spoconych łapek, błyskawiczne próby przechodzenia na "ty"...
Powiem ci killerze tak: obejrzałem sobie w TKK "Klincz" na temat przenosin muzeum; posłuchałem wypowiedzi starosty, byłego starosty, innych urzędników i polityków lokalnych, a także mieszkańców miasta, którzy dzwonili do programu. Nie znam układów w Kołobrzegu, ani polityków lokalnych - poza Mirkiem Tessikowskim, z którym jeździłem dawno temu na obozy PO - ale znam się na muzealnictwie, bo taki mój zawód. I wiem jedno - nie wolno robić zwykłym mieszkańcom zamętu w głowach przedstawiając jakiś zamysł jako koncepcję, co do realizacji której jest pełna determinacja władz. Istnieje mnóstwo najrozmaitszych przesłanek ku temu, żeby faktycznie zastanowić się nad nową koncepcją muzeum kołobrzeskiego, ale punktem wyjścia nie może być hasło "przenieść muzeum". W programie "Klincz" padł przykład Muzeum Powstania Warszawskiego... Nie należy porównywać sytuacji placówki kołobrzeskiej do zjawisk muzeotwórczych o chrakterze państwowym, w przytpadku których nikt nie martwi sie o pieniądze, bo one muszą się się znaleźć i już. Niezależnie od ogromnej wartości kołobrzeskich zbiorów muzealnych, nigdy nie zaistnieją takie przesłanki, by koncepcja zmian w tej placówce uzyskała priorytet ponadregionalny. Nie znaczy to jednak, że nie ma możliwości skutecznych działań, by poprawić kondycję kołobrzeskiego muzeum. Potrzeba do tego jednak czasu i zespołu ludzi merytorycznie kompetentnych, którzy przygotują i uruchomią mechanizmy zmian długofalowych, wykraczających poza czteroletnią kadencję władzy.
Być może włączyłbym się do takiego zespołu, niestety - choć jestem emocjonalnie silnie związany z tym miastem i dlatego wypowiadam się na tym forum - nie mieszkam już w Kołobrzegu... Mam w planach powrót, ale co z tego wyjdzie...? [/b]