Francja.Facet w sklepie kupuje slimaki, ale widzi ze patrzy sie na niego super babka. Zagadnal do niej, od slowa do slowa i wyladowali u niej w lózku. Rano gosc sie budzi bierze te nieszczesne slimaki i idzie zestresowany do domu. Staje pod drzwiami i ciagle nie wie co powiedziec zonie, gdzie
spedzil cala noc. Dzwoni, slyszy ze zona juz podchodzi do drzwi i w ostatniej chwili wpada na pomysl. Wysypuje slimaki na wycieraczke, drzwi sie otwieraja:
- No chlopaki jestesmy na miejscu, wchodzimy wchodzimy!!!
Mowi tesciowa do ziecia.
- Wiesz, jak umre to chcialabym miec piekny pogrzeb. Najlepiej zeby byl w
Bazylice sw. Piotra w Rzymie i zeby papiez msze zalobna odprawial.
Ziec nastepnego dnia zniknal. NIe bylo go pare dni. I tesciowa i zona
zaniepokojone, szukaja go. W koncu wraca i mowi tesciowej
- Nie pytaj mnie ile dalem lapowek i jak zalatwilem ci ten pogrzeb, ale
musisz
byc gotowa na najblizszy czwartek.
Płynie stado plemników jajowodem. Nagle jeden słabiutki, który płynie ostatni, krzyczy:
- Panowie, zdrada, jesteśmy w odbycie - wracajmy!
Całe stado w tył zwrot, a ten plynąc dalej mruczy pod nosem:
- I tak rodzą się geniusze.
Napis na grobie grabarza:
- Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada!
Wraca zmęczony grabarz do domu, ledwie żywy, pada z nóg. Żona pyta:
- Co ci Stefciu, ile miałeś pogrzebów dzisiaj?!
A on:
- Jeden, ale chowaliśmy naczelnika urzędu skarbowego.
- No i co z tego?!
- No niby nic, ale jak go tylko zakopaliśmy, to zerwały się takie brawa, że musieliśmy 7 razy bisować...