No dobra, miłośnicy kina z "wywrotowymi" zasadami zdrowego żywienia w tle.. "Hannibal :Rising",czy jak to woli "Po drugiej stronie maski"(chociaz to brzmi jak "Zorro-reaktywacja"), ok, kolejny film o Hannibalu Lecterze, to w zasadzie filmidło. Może trochę naginam prawdę, stosując to okreslenie,ale to moja pierwsza reakcja,po zapaleniu światła (druga to, gdzie są moje m&m`sy do cholery). Film może arcydzielem nie jest, jest za to ciekawy. Na pewno wszysycy widzieli osławione "Milczenie Owiec" tak? nie? może? No to tu mamy tzw retrospekcję, czyli kiedy ziemia była płynną masa i dlaczego Hannibal Lecter był takim niedobrym psychopatą. Jak na niemal wszystkich psychopatów przystało, nasz ultrainteligentny ludojad miał cięzkie dzieciństwo. Nie nabijam sie, naprawdę dzieciństwo Hannibala było koszmarem. Zawierucha wojenna, strata rodziców i młodszej siostry (specjalnie oddzieliłam rodziców od siostry, bo okoliczności śmierci są inne i w przypadku siostry, kluczowe dla rozwoju psychiki głównego bohatera). Młody Hannibal (moim zdaniem rewelacyjnie zagrany przez Gasparda Ulliela),powoli, z niezwykłą precyzja i wyrafinowaniem nabiera wprawy w byciu tym,kim stanie się za kilka lat...Potworem? No właśnie i tu pojawia sie zgrzyt. Kto obejrzy film ten zrozumie... (nie chce zdradzac dlaczego, nie chce opowiadać,po prostu zobaczcie kolejny film z serii ok?)
