... wczorajszy wypad na jedno piwko do ulubionej knajpki o domowej atmosferze wieczornej
sjesty zakończył się jednym wielkim wariactwem

... były palące się chusteczki na barku ... mierzenie wielkości palców u stóp... "kopulacja" na lampie w miejscu publicznym i inne takie "bezeceństwa" o których wstyd nawet pisać

...ciekawe czy ta pomysłowość i wyjątkowy humor to sprawka "zielonego duszka" z butelki

...tak czy inaczej nawet nie złoszczę się, że cały dzień umieram ze zmęczenia po jakiś niecałych czterech godzinkach snu, bo po tak "odjechanej nocy" nie miałabym nawet sumienia na nic narzekać...
w sumie jeszcze się uśmiecham zasypiając nad klawiaturą
