Długoimienny. Przeceniasz znaczenie operatu uzdrowiskowego. Wczasowiczów od niego nie przybędzie, latem nie będzie cieplej a zimą zimniej. Jako narzędzie reklamy też nie może rzucić na kolana. Jedyny plus - to zdławienie apetytu inwestorów na najsmaczniejsze kąski naszego miasta.
Nie kłuj w oczy prawem. W świetle niego Sunrise może odbywać się nawet w strefie uzdrowiskowej "A". Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać artykuł 38 stosownej ustawy, który zabrania tamże organizowania imprez masowych, w rozumieniu ustawy z 22.8.1997 r. o bezpieczeństwie imprez masowych (tekst jedn. Dz.U. z 2005 r. Nr 108, poz. 909), zakłócających proces leczenia uzdrowiskowego i działalności o charakterze rozrywkowym zakłócającej ciszę nocną w godz. 22:00-6:00, z wyjątkiem imprez masowych znajdujących się w harmonogramie imprez gminnych,
Czyli UM wrzuca Sunrise do kalendarza imprez - i jest OK.
Nie wiem czemu mówisz o "wiecznym szaleństwie" w kontekście zagrożenia dla Kołobrzegu. Ten festiwal to w końcu jeden weekend. Impreza, która na dziesiątki lat określiła sposób myślenia o naszym mieście w Polsce, czyli Festiwal Piosenki Żołnierskiej, też nie trwala dwa miesiące. A głośna była. Również dosłownie.
Nawiązując do Twojego wcześniejszego postu... Uważam, że prezentowany przec Ciebie sposób myślenia o promocji jest anachroniczny. Szeptana reklama Sunrise jest warta więcej dla miasta niż droga, bezpłatna i nudna impreza zwana szumnie "Powitaniem lata".
I nie życzę sobie, żebyś ludzi na "normalnych" i tych innych... Nawet jeśli masz na myśli tylko preferencje muzyczne. Dla mnie nienormalne jest imprezowanie w okolicach molo. Ale jak mawiają we Francji - o gustach i kolorach się nie dyskutuje...