Musze przyznac, ze Stay zaskoczyl mnie nie tylko zagmatwaniem, ale i tym, ze w polowie mialam juz swoja wizje rozwiazania, (w dodatku najbardziej chyba odpowiednia, na co wskazywal szereg scen i pewna logika filmu), a tu calkowite zaskoczenie. No....moze nie calkowite, ale jednak - nie do konca tego sie spodziewalam, wiec element nieprzewidywalnosci spelnil tu swoja rolę.

nie bez przyczyny wsrod wielu recenzji znalazly sie porownania do klimatu filmow Lyncha, a ja bym jeszcze porownala z kilkoma innymi filmami, gdzie nic nie jest takie, jakie wydaje sie na pozór. Wszystko to iluzja, nie wiemy, gdzie konczy sie rzeczywistosc, a zaczyna fikcja... I to jest wlasnie niepokojace, a zarazem pociagajace w tego typu filmach.
Kolejne plusy - bardzo dobra gra Ewana McGregora i Naomi Watts oraz psychodeliczna muzyka, poglebiajaca uczucie jakiegos paranoidalnego rozdarcia bohaterów... (m.in. Massive Attack).
jednym slowem masakrator umysłowy - polecam

