Wyszedł Lech przed pałac, rozejrzał się:
- Marysia - woła - Jarek wierzchem do nas jedzie!
- Nie może być, na Romku?
- Słyszałem, że twoja żona zdradza listonosza z aptekarzem!
- No to co? Ważne, że mnie jest wierna.
Pan domu otwiera drzwi i mówi:
- Teściowo, co tak stoicie na zewnątrz w deszczu?! Idźcie do domu!