"Lolita" Nabokova, ksiazkę przeczytalam drugi raz, jednak teraz wywarla na mnie o wiele silniejsze wrazenie - bardzo pesymistyczne. raczej nie jest to powiesc, po ktorej humor moze nam poprawic ladna pogoda za oknem... kontrowersyjna, miejscami budzaca protest, ale najbardziej realistyczna -jak dla mnie- jest scena zabojstwa Quiltego, scena, ktora pamietam jeszcze z filmu, a ktora wywoluje mdlosci - jak dla mnie baaardzo sugestywna i wrecz groteskowa, a sam Quilty oblesny - wlasnie on, a nie glowny bohater - maniak na punkcie pewnej uroczej, acz krnabrnej nimfetki... coz, nie jest to z pewnoscia "lekka" literatura
