... wczoraj trafiłam do "zielonej" w której utknęłam do późnych godzin a żeby tego było mało następnie skuszona okolicznościami pozwoliłam sobie na spacer po starówce i tak jakoś przed snem jeszcze piwko na ławce...

... nie był to zbyt trafny pomysł, zważywszy, że dziś ledwie wstałam do pracy a jak już dotarłam to cały czas smarkałam nosa i kichałam...

... chyba bezmyślna jestem...
... dlatego dziś już wieczór w domciu i nikt nigdzie mnie nie zaciągnie... i będe twarda...
