chyba z 60 stopni

.... tragiczna wentylacja .... dziwne światła .... muzyka technopodobna .... białe ciuchy (lub ich znikoma ilość u niektórych osobników/ - czek) .... żel na włosach ... jednym słowem RIVER
Miałam tam być, ale jakoś nie bardzo miałam dziś na to ochotę .... do tej pory moim miejscem imprezowania była Latarnia. Raz dałam sie na River namówić i cóż .... szłam tam poskakać i się pobawić .... starałam się nie słuchać tego co z głośników leci (nie moje klimaty

) .... i nie było tak tragicznie .... aczkolwiek czy pójdę tam ponownie - nie wiem

... dziś nie wypaliło (przypadek czy podświadomie tak chciałam

)
dziś imprezuję przed kompem ... z moją muzyką
