Film oparty jest na prawdziwej historii. Dnia 13 listopada 1974 roku policja w Long Island dostaje anonimowy telefon, że w domu rodziny DeFeo dzieje się coś dziwnego. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Wszystkich 6 członków rodziny zarżnięto podczas snu. Do masakry przyznał się jedyny ocalały członek rodziny Ronald DeFeo twierdząc, że do zbrodni zmusiły go głosy. W rok po tej tragedii do domu wprowadza się nowa rodzina - Lutzów. Czy będzie to ich wymarzony domek? Czy odnajdą tam spokój, którego poszukiwali? Czy zło, które niegdyś się przebudziło zbierze kolejne żniwo?
opis z filmweb
Hmm ...

Mnie takie filmy nie straszą (nad czym boleję, gdyż chętnie bym się pobała). Aczkolwiek The Amityville Horror ogląda się dobrze, jest napięcie, noc, deszcz, duchy, tajemnica, "psychopata". Film jest przewidywalny i ma standardowe zagrywki. Jednak jest kilka scen, przy których można podskoczyć w fotelu.
Widzowie o słabszych nerwach, podatni na takie "bajki" na pewno będą się bać, trzymać mocniej oparcie fotela, zakrywac oczy, a potem będą bać się w nocy chodzić po domu
