War of The Worlds
Ehh, ogolnie mi sie podobał, od poczatku fajnie było pomyślane ze Tomek Cruise nie zgrywał wielce bohatera i nie był w jakimś sztabie kryzysowym

. Dodatkowym i myślę ze ciekawym aspektem było to że musiał dbać, pilnować i chronić swoje dzieci - czyli nie myślał tylko o sobie. No ale co to za film ,gdzie głowny bohater nie rozwali wroga

wiec musiał ten granat wrzucić do tego czerwonego czegoś:P No i to genialne odkrycie, że nie ma osłony i cynk dla wojska ...

Jak sie kończy nie napisze, powiem tyle, że można go spokojnie opbejrzeć i zbytnio się nie przejmować tym jak sie skończy bo skończy sie tak jak powinno. Finis
