Dając całować się śniegu płatkom
Spogląda w przestrzeń tak odległą
Zwaną popularnie rzeczywistością...
Po co iść wciąż do przodu?
Jeżei można powstrzymać kroki...
W jakim celu podążać za głosami?
Skoro one zwodzą z obranej ścieżki...
Jednak...
Cały czas idzie...
Nie poddaje się, trzyma swój kurs...
Niczym uparte EGO zawziętości
Do celu po trupach gotowe dojść...
Tak...
Pewnym jest, że dotrze...
Pytanie tylko czy na czas
Czy zdąży nim minie jego czas...
Nigdy...
Nie spojrzy w oczy
Będzie ucziekać co tchu...
Aż dpopadnie je
Świadomość zaszczepiona gdzieś po drodze...
Świadomość różnic nie uniknionych..
Istnienia nierówności i ...
I tego co przeraża...
Nienawiści w sercach innych...
Idzie jednak nie poddając się...
Wciąż szukając odpowiedzi...
Gotowe nawet do granic możliwości
w pogoni za rozwiązaniem dojść...
Idę tak samo uparcie
Tak samo się nie poddaję
Jednak czasami wiatr zbyt silny
Jednak czasmi nie słyszę doradczego szelestu traw...
Wtedy przystaję wpatrując się w niebo....
Twórczość własna
