zdaje się, że mam tzw. ślicznie brzmiącą -
"zdolność kredytową"
miło, że po 6 latach pracy...skończonych studiach i innych takich
mam już perspektywę
"tego co dalej można ze swoim życiem zrobić"
właśnie popijam sobie kawę z dumną miną kierowniczki
mimo, że tylko "po"
i delektuję się chwilą miłego smaopoczucia
zanim jakiś narwany interesant wpadnie


, ahhh.. te wschody i zachody, ale to wieczorem, teraz kawusia i "relax, take it easy" po mału zaczyna bokiem mi wychodzić ta piosenka.
Jestem nieco wykończona, ale zadowolona
Trzeci dzień wstawania o 4:50 rano dobiega końca
Tak się zastanawiam czy na przyszły tydzień załapać się znów na rano, czy tym razem na popołudnie
Niezły dylemat
Przez całą noc, pół dnia i jeszcze w drodze powrotnej do domu, miałam przed oczami tę samą twarz
Sen, zapach, budynek... zwariować można! Dzisiaj tej paranoi ciąg dalszy
Jak długo można dochodzić do siebie? Czy dwa lata to jeszcze mało?