przez r00t » sobota, 16 sie 2008, 10:00
The Dark Knight - no cóż, zachęcony pozytywnymi opiniami tu i tam i tym, że "Batman Begins" mi się podobał, wybrałem się do kina. Ledwo wysiedziałem do końca, kompletna nuda, zero napięcia, bo przecież i tak nietoperz skopie wszystkim tyłki na końcu. Ja wiem, że to fikcja, ale te kretynizmy o komórkach mnie załamały... moim zdaniem nawet fikcja powinna mieć jakieś umocowanie w rzeczywistości... Jeszcze ta porażająca długość tego filmu, na końcu miałem wrażenie, że jak by nie minęły już ponad dwie i pół godziny to jeszcze mogli by ciągnąc te pasjonujące wątki dalej, w nieskończoność... Pod koniec w okolicy w której siedziałem niektórzy zaczęli już gadać i nabijać się z tego co dzieje się na ekranie. Gdy zapaliły się światła obserwowałem ludzi... i zobaczyłem lekkie uśmieszki, mówiące "nareszcie koniec"... Jednym słowem, nie polecam... chyba sztucznie nadmuchany cały ten "hype" wokół tego filmu.,.. W komentarzach na filmwebie można przeczytać "Heath Ledger to", "Heath Ledger tamto"... nic o filmie... Śmierć aktora stałą się motorem promocji dla tego baaadzro średniego filmu.