« Piotr Semka: Czas na pojedynek gigantówMarek Magierowski: Demokracja zagrożona. Reaktywacja
Jarosław Kurski z “Gazety Wyborczej” niczym Marianna ze słynnego obrazu Eugene’a Delacroix wstępuje na rewolucyjną barykadę i broni Polaków przed autorytarnym walcem Kaczyńskich
“Jeśli państwo gwałci prywatność obywateli, dopuszcza się zamachu na demokrację. Jesteśmy od tego o krok - pisze Kurski, komentując informację o udostępnieniu zasobów ZUS oficerom CBA. “Prawo do prywatności i ochrony danych” - dodaje - “jest źrenicą wolności obywatelskich”.
Zapewne nie wie o tym jeszcze minister spraw wewnętrznych Niemiec Wolfgang Schäuble, skoro chciałby buszować w komputerach rodaków. A także funkcjonariusze FBI wygrzebujący poufne dane z największych firm telekomunikacyjnych w USA. O “źrenicy wolności obywatelskich” nie słyszał też najwyraźniej Nicolas Sarkozy, skoro zamierza badać DNA imigrantów we Francji. Jeszcze dalej chciałby pójść sir Stephen Sedley, brytyjski sędzia, który zaproponował stworzenie bazy próbek DNA pobranych od wszystkich bez wyjątku Brytyjczyków - podejrzanych, skazanych, winnych i niewinnych. W tej samej Wielkiej Brytanii w miejscach publicznych zainstalowano już blisko 5 milionów kamer, a przywódcy opozycyjnej partii Liberalnych Demokratów oskarżają laburzystowski rząd o masowe “szpiegowanie ludzi” i prowadzenie “polityki opartej na lęku”.
Czy podpisane przez premiera rozporządzenie dotyczące ZUS przekracza dopuszczalne ramy naruszania czyjejś prywatności? Dla Kurskiego tak, dla innych pewnie nie jest to takie oczywiste. Operatorzy telefonii komórkowej oraz firmy obsługujące karty kredytowe mają o Polakach dużo większą i dużo istotniejszą (z punktu widzenia służb specjalnych) wiedzę niż ZUS, a nie są kontrolowani przez nikogo. Nielegalny handel informacjami o klientach np. towarzystw ubezpieczeniowych zdarzał się w Polsce i będzie się zdarzać. Sprawa ZUS jest wyłącznie przyczynkiem do poważnej debaty na temat ceny, jaką ma zapłacić obywatel za poczucie bezpieczeństwa i porządku prawnego. Na pewno zaś nie jest powodem, dla którego mielibyśmy drżeć o stan państwa. Czy “masowo szpiegowani” Brytyjczycy domagają się interwencji Parlamentu Europejskiego w imię obrony demokracji w ich kraju?
“GW” ma chorobliwą obsesję na punkcie CBA. Ale maskując ją górnolotnymi frazesami o “gwałceniu” i “źrenicach”, ociera się o śmieszność.
Źródło to "Rzeczpospolita" z 05.10.2007 r.
Dla tych, którzy nadmiernie podniecają się takimi rzeczami, nie rozumiejąc ich.