Czterej Muszkieterowie Story :)

Tutaj można pisać o wszystkim i o niczym. Jeżeli to, co chcesz napisać nie pasuje do żadnej innej kategorii, właśnie tu powinno się znaleźć.

Czterej Muszkieterowie Story :)

Postprzez loisslane » środa, 31 sty 2007, 10:02

Opowiadanie jest fikcją literacką, a wszelkie podobieństwo do osób lub zdarzeń jest przypadkowe

Czterej Muszkieterowie, czyli oPOwieść kołobrzeska
odcinek 1


Na ulicy Ratuszowej powoli zapadał zmierzch. W budynku z żółtej cegły słychać było ściszone głosy. Ponad wszytskie wybił się wzburzony szept eleganckiego mężczyzny zwanego D'Artagnanem: - Co ty opowiadasz, Planchet, jak mógł nie rozliczyć tego złota? Przecież wiedział, że każdy dochód trzeba wykazać! To pewnie ci idioci doradcy chcieli mu zaszkodzić! - od dłuższej rzucał się jak lew w klatce, poluzowując szykowny krawat. - A mówiłem: Portos, chłopie, pamiętaj, od razu wykaż to złoto z poprzedniego sezonu! Ale jak tu się dziwić, chory był! Słuchaj, Planchet, nie poddamy się tak łatwo! Będziemy walczyć! Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! No i co tak siedzisz? Leć, zawołaj wszystkich! Trzeba się naradzić.

...tymczasem po drugiej stronie ulicy.....

- Makaron zapiekany! Z serem! - kelner z trudem znajdował drogę między zatłoczonymi stolikami. - Bolognese dla pana? Zyczę smacznego!
Odprowadziwszy kelnera wzrokiem, milczący dotąd Kardynał przysunął się bliżej swojej atrakcyjnej towarzyszki. - Milady, mam nadzieję, że nikt nas tu nie zobaczy. Doszły mnie słuchy, że ten cały Planchet często tu przesiaduje. O naszych sprawach nikt nie może się dowiedzieć, oboje o tym wiemy, prawda?
- Spokojnie mój drogi - za każdym razem, gdy słyszał zmysłowy tembr jej głosu, modulowany do granic możliwości, zastanawiał się, czy ta kobieta choć przez minutę swojego życia była naturalna i szczera. - Potrafię być ostrożna. Nikt mnie tutaj nie zna. Kilka osób depcze mi po piętach, ale to tylko banda nieszkodliwych kretynów. "Forum Tekakorum". Kilku mądrali. Ja wiem o nich wszytsko, oni o mnie nic. Jesteśmy górą, jak zwykle. Spojrzała na rozmówcę spod starannie wytuszowanych rzęs. - Co się stało? Dlaczego tak zbladłeś? Może wody? Keln...!
Powstrzymał ją zdecydowanym ruchem. - Ciiiiiicho! Nie zwracajmy na siebie uwagi! - Dłonią z niewielkim tatuażem nerwowo potarł siwiejącą głowę. - Co to za ludzie? Wiedzą o nas?
- Oni? Skąd! - wydęła pogardliwie usta. - Próbują węszyć, mądrzą się i to wszystko. Forum Tekakorum, dobre sobie! Co to w ogóle za nazwa? Swoją drogą, dobrze, że podrzuciliśmy fałszywy trop. Teraz szukają kobiet z lilią na ramieniu, ha, ha! - na dżwięk jej śmiechu kilku mężczyzn odwróciło się od swoich stolików. Kardynał dokładnie im się przyjrzał. Uffff, żadnego zagrożenia. I dopiero w tej chwili ją zauważył. Siedziała w rogu sali i z wprawą nawijała na widelec nitki makaronu. Nachylił się nad stołem. - Milady, musimy iść. Spójrz, kto tam siedzi!
Niechętnie podniosła głowę. - Aaaa, ta małpa w czerwonym? Ona jest nieszkodliwa. Jeszcze znajdę na nią sposób - uśmiechnęła się niebezpiecznie. - Kobiety znają takie sztuczki. Chodźmy, już późno.

cdn...

:)
loisslane
 

Postprzez loisslane » środa, 31 sty 2007, 10:06

loisslane
 


Powrót do :: hydepark

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości

cron