Morskie Oko - kiedys bardzo charakterystyczny ośrodek jako jedyny w Kolobrzegu na samej plaży. Nie pamiętam czasów jego świetności, ale do dzisiaj ludzie wspominaja dancingi, które tam były. Dla mnie osrodek o takiej tradycji, a przede wszytskim lokalizacji to skarb, ktorym miasto powinno się chwalic. Czy nad morzem w Polsce duzo jest obiektow, w których z pokoju mozna wyjsc wprost na plaze, z tylu jest park, a calosc ma swoj charakter? wątpię. od lat nie potrafię zrozumieć, jak taki obiekt może zmieniać się w ruinę.
W mojej pracy spotykam się z ludzmi spoza Kołobrzegu, którzy chcą tutaj spedzac wakacje, nawet zamieszkać i to jak najblizej morza. I widać, ze widok rozsypującej sie ruiny na najczęściej odwiedzanym fragmencie plazy dla nich jest szokiem. Bo kołobrzezanie przyzwyczaili sie chyba do tego i dawno przestali to zauwazac.
Wczoraj turyści z Poznania nazwali to wprost: rudera na plaży. Od razu wiedziałam, co mają na myśli.
Co myślicie?