No właśnie na tym "Zachodzie" to nie jest taka ewidentna sprawa... Dyskusje trwają, a sklepy w niedziele nawiedzają tłumy. O świętości na zachodzie mówić trudno (mówię tu o zachodzie, hmmm... nazwijmy to "oficjalnym", czyli bez wpływów Koranu

), bo tu pieniądz gra rolę: za niedzielę płaci się więcej!
To było na przykładzie dosyć konkretnym... Paryża, bo ani o prowincji, ani o Niemczech czy np Włoszech wypowiadać się nie mogę.
A, że Polska, kraj w 98% katolicko-wierzący (wg encyklopedii i to chyba starej

), teraz chodzi na rodzinne spacery do centrów handlowych, a nie do kościoła czy chooociażby do parku, tojuz inna, smutna historia. Ale czy nie jest to własnie ta szalona wolność demokracji?
