przez Foreigner » czwartek, 4 maja 2006, 18:54
Mnie denerwuja juz slyszane ponad 100 razy hasla typu prezydent sluch rad osiedli. Prezydent jest z mieszkancami. Jakby byl z nami to bym przez 3 lata mial inwestycje w miescie wedle rad osiedli, ktore zreszta pan prezydent ma tam gdzie raki zimuja. Wpada ci taki "alter ego" i zaczyna pisacglodne kawalki na zamowienie. Dam ci rade hefajstos, na poczatek do takiej rady osiedla sie dostan (naprawde nietrudno) a pozniej wspolpracuj z milosciwie nam panujacym ksieciem pomorskim, ktory nawet pod inwestycja na ulicy Kossaka sie podpisal, a z tego co slyszalem to nie miasto tylko gmina inwestuje. Badz bardziej krytyczny dla tego czlowieka, bo on zawsze tylko obiecuje, a kiedy osiagnie cel (wygra wybory) zmienia swoje nasawienie o 180 stopni (na nastepne 3 lata).
Powiedz Achaja jak tutaj sie nie denerwowac.
Znow powie "Zesmy dali na chodniki"
Zenada