kilka wyjasnien - Ignatavitius i Pirsko przykechali do nas na jedynke i sprawdzili sie swoja niekonewncjonalna (zmylkowa) gra. Tak wiec wg mnie jedynka juz jest spoko. Jesli chodzi o Mimsa - to na mecz z Notecia zostal zabrany po drodze przez nasz autokar z Bydgoszczy. Zostal wypozuczony na kilka meczy i od razu sie sprawdzil. 10 minut gry, 6 pkt (za 2 pkt 3/3), 5 zbiórek, 1 asysta - jak na kilka minut i pierwszy mecz w nowym zespole to rewelacja. Jesli chodzi o Stulge w Noteci, to ten zawodnik mial grac w kotwicy. Rozmowy miedzy zarzadem SKK a agentem gracza byly zakonczone. Niestety agent po cichaczu prowadzil rozmowy z Notecia i tam wyladowal ten gracz (4/5). Ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Notec nie zdazyla z papierami i listem czystosci do PLK i Stulga grzal lawe nie mogac zagrac w meczu. To samo dotyczylo Taletovica, ktory grzal laweczke. A na koniec chcialbym Wam przedstawic krotki opis meczu przygotowanego na potrzeby
http://www.kotwica.kolobrzeg.pl przez Mieszka Kikowskiego, brata Kiko, gracza Kotwy:
Wczorajszy mecz pomiędzy Notecią Inowrocław a Kotwica Kołobrzeg w obydwu miastach wzbudzał olbrzymie emocje. Obydwie drużyny bowiem jak dotąd nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa w tym sezonie i w związku z tym w tym meczu upatrywały okazji do poprawienia swojej pozycji w tabeli. Skuszeni wizją pierwszej wygranej kibice Noteci szczelnie wypełnili hale przy ulicy Niepodległości.
Jednak te nadzieje prysły już po pierwszej kwarcie w której Czarodzieje z Wydm przetoczyli się jak walec po inowrocławskim parkiecie miażdżąc przeciwników w stosunku 8-24, w kolejnych kwartach ciągle zwiększając przewagę która po ostatnim gwizdku wynosiła 32 punkty. Ten mecz dobitnie pokazał jak newralgicznym punktem każdej drużyny jest pozycja rozgrywającego. Sprowadzenie Mantasa Ignataviciusa oraz Monvidsa Pirsko o 180 stopni odmieniło styl gry naszego zespołu. Obydwoje świetnie kierowali grą partnerów w ataku pozycyjnym jak i podczas wyprowadzania szybkich kontr, przeplatając świetne asysty swoimi punktami (jeśli dobrze pamiętam Mantas zaliczył 2 lub 3 akcje 2+1, Pirsko 3/3 za trzy punkty). Należy ich także pochwalić za zaangażowanie w grę obronna , co było bolączką w przypadku poprzednich rozgrywających Kotwicy.
Niekwestionowanym królem 1 połowy był jednak Blake Hamilton, bardzo dobrze uzupełniany przez Łukasza Wichniarza. To on rządził i dzielił pod atakowaną tablicą wykorzystując wszelkie luki w defensywie rywali. Randy Holbrook bezradnie rozkładał ręce gdy po kolejnych rzutach z półdystansu piłka lądowała w koszu Noteci, lub gdy nasz skrzydłowy nic nie robiąc sobie z asysty obrońców potężnymi wsadami kończył swoje akcje. Należy zauważyć, iż nie były to indywidualne akcje grane "na siłę" lecz wynikające z bardzo dobrego realizowania zagrywek taktycznych przez całą drużynę.
Najpiękniejsza akcją całego meczu była ostatnia akcja 1 połowy, w której w ciągu 8 sekund piłka przeszła przez wszystkich graczy Kotwicy, zupełnie dezorganizując szyki obronne rywali na końcu trafiając do nie pilnowanego pod koszem Marko Djuricia, który równo z syrena zawisnął na obręczy kosza Noteci kończąc ten fragment meczu pięknym wsadem i ustalając wynik na 24-42.
Trzecia kwarta rozpoczęła się ostrym atakiem graczy Noteci. Przypomniał o sobie Łukasz Żytko oraz Randy Holbrook. Gdy przewaga Kotwicy stopniała do 13 punktów po raz kolejny wstąpiła wiara w serca fanatycznych (fantastycznych??????) inowrocławskich kibiców. Lecz wtedy Krzysztof Sidor pokazał dlaczego jemu należy się opaska kapitana drużyny. Z zimną krwią trafił bardzo ważny rzut za 3 punkty, przywracając spokój w naszej drużynie. Być może to pomogło odblokować się Tomaszowi Mrożkowi, który w następnej akcji również zapunktował za trzy a w następnej akcji po zbiórce w ataku dorzucił jeszcze 2 oczka i Kotwica odzyskała bezpieczne prowadzenie, a na twarzy Mrożka zagościł dawno nie widziany uśmiech.
W dalszej części meczu trwała egzekucja zespołu z Inowrocławia a głównym katem stał się Grzegorz Arabas, który raz po raz trafiał zza linii 6.25m. W czwartej kwarcie na parkiecie pojawili się wychowankowie Kotwicy Marcin Juszczak oraz Paweł Kikowski, którzy również z dobrej strony zapisali się w protokole meczowym. Nie można również nie wspomnieć o świetnej grze na deskach Marko Djuricia który pewnie wyłapywał bezpańskie piłki po niecelnych rzutach rywali.
Cieszy także powrót do składu Wojtka Pietrzaka, który mimo że jeszcze nie w pełni sił pokazał ze nie zapomniał jak walczyc o zbiórki i po osiągnięciu pełni zdrowia może być mocnym punktem drużyny. Dołączenie do tej grupy Dennisa Mimsa sprawia, że strefa podkoszowa coraz bardziej się zagęszcza co dobrze prorokuje na przyszłość.
Reasumując uważam, że był to jeden z najlepszych meczów Kotwicy jakie widziałem w ostatnim czasie. Kotwica pokazała chęć do gry i wielką wolę zwycięstwa nie odpuszczając do ostatnich minut. Była to koszykówka "na tak" szybka, widowiskowa i skuteczna. Miejmy nadzieję, że ten mecz pomoże odnaleźć naszej drużynie swoją tożsamość oraz styl gry. Studząc gorące głowy trzeba pamiętać, że graliśmy jedną ze słabszych drużyn ligi, ale z drugiej strony w tym roku w lidze było już wiele niespodzianek więc może my także sprawimy kilka. Ten mecz widziała tylko garstka sympatyków Kotwicy ale w Ich imieniu mogę śmiało powiedzieć, że nasi gracze zasłużyli na gorące przyjęcie na millenium w najbliższą sobotę. Do zobaczenia na meczu!!!!!!!!!!!
wiecej:
http://www.kotwica.kolobrzeg.pl - statystyki, wywiady, relacje, gadzety, liga typerow itd.