Hmmm.. chyba źle mnie rozumiecie.. albo ja źle sie wyrażam...
Wyłącznie Flo załapał o co mi chodzi:
jak bym alimenty przyrownal do tekstu "bierz i nie zawracaj mi dupy" a to co pisze Tisaja to jest "masz i nie boj sie prosic o jeszcze, oczywiscie w miare mozliwosci"
Nie zamierzam tłumaczyć sie, jak garbaty, co ma proste dzieci.. nie jestem zgorzkniała ani rozżalona.. moja mam nie wydawała pieniędzy na własne uciechy... a 400 zł.. to raczej jedna z górnych półek alimentowych...
Kompletnie nie rozumiem braku zrozumienia o co mi chodzi...
btw. przedszkole kosztuje 300 zł... i co dalej....?
"Tatuś " płaci alimenty i ma mieć kompletnie wywalone na wszystko?
Niech chociaż płaci sumiennie. I niech bedą instrumenty do egzekwowania tego typu zobowiązań.
Reszta to wyłącznie jego własny stosunek do dziecka. Nie matki-dziecka.
Gratuluje wrażliwości...
A kobiety facetów "z przeszłością"... cóz to temat na osobny topic... punkt widzenia zależny od punktu siedzenia...
Mam czyste sumienie... mam pogląd z dwóch stron luster...
Nie można zarzucić mi stronniczości...