Jak ta cała polityka mnie denerwuje.
Przez ten dzień "ustawowo wolny" mam kociął na uczelni.
Jedni wykładowcy robia nam jeszcze zaliczenia tego dnia, inni przenosza zajecia na inne dni.
Jakoś specjalnie nie usmiecha mi się wstawać rano na uczelnie na 1,5 h zajęcia a potem czekać dwie godziny na kolejne i znowu czekać 3 godziny na następne.
Przesada. Jesli ktoś chce jechać na tą pielgrzymke, niech jedzie a nie szanowny Pan Giertych dezorganizuje wszystkim czas. W moim przypadku ostatni dzień na uczelni przed sesją.
Paranoja!
