komandosi w Iraku

To jest kawałek forum dla ludzi którzy mają coś do powiedzenia na tematy polityczne, społeczne czy gospodarcze. Masz ciekawe poglądy, chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami, skomentować wydarzenia z kraju lub świata, proszę bardzo...

komandosi w Iraku

Postprzez Bonhart » piątek, 12 sty 2007, 19:43

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 46092.html





w czerwcu 2004 roku - pisze na swoim blogu Bartosz Węglarczyk. Prawie pięciominutowe nagranie pochodzące z kamery zamontowanej przy hełmie żołnierza jednostki Delta Force pokazuje cały przebieg akcji amerykańskich komandosów - lot śmigłowcami, zajęcie budynku, aresztowanie porywaczy i wreszcie zaskoczenie i radość uwolnionego Polaka. Jerzy Kos powiedział nam, że dziś nagranie ogląda "na okrągło".


Nagranie pokazane w internecie rozpoczyna się na pokładzie śmigłowca armii USA. Po chwili kilka śmigłowców ląduje obok kompleksu wolnostojących budynków. Amerykańscy komandosi wbiegają do środka, przeszukują pokoje i aresztują porywaczy. Nie widać, żeby ktokolwiek stawiał opór, albo żeby ktokolwiek został ranny. W jednym z pomieszczeń żołnierze znajdują zakładników siedzących na podłodze pod ścianą. Pierwszym od lewej jest Jerzy Kos. Obok niego jest jeden z trzech Włochów przetrzymywanych w tym budynku. Z powodu podkładu muzycznego w nagraniu nie ma odgłosów z miejsca wydarzeń. Nie wiemy, czy w budynku rozległy się strzały, ani co dokładnie komandosi mówią do uwolnionych zakładników. Na zakończneie filmu widzimy nazwy poszczególnych jednostek Delta Force oraz kryptonimy żołnierzy biorących udział w akcji

Delta Force - jednostka, która nie istnieje

Według Bartosza Węglarczyka, dziennikarza "Gazety Wyborczej" nagrania dokonał oficjalnie jeden z żołnierzy Delta Force na potrzeby swojego dowództwa (nagranie z kamery było bezpośrednio transmitowane do dowództwa operacji specjalnych w Bagdadzie). Jednak komandos kopię zabrał prawdopodobnie ze sobą do Stanów i rozpowszechnił wśród znajomych. Umieścił ją także w Internecie.

- Widziałem wiele filmów zrobionych przez żołnierzy z Iraku, ale film z operacji Delta Force to wielka rzadkość. Oficjalnie, gdy zapytać rzecznika Pentagonu, odpowie, że taka formacja w ogóle nie istnieje - mówi Węglarczyk.

Umieszczone w internecie nagranie nosi tytuł "Włoska robota". To nawiązanie do filmu o tym samym tytule , który opowiada o bardzo precyzyjnie zorganizowanym skoku, polegającym na kradzieży 4 mln dolarów z rąk włoskiej policji i mafii. Podobną precyzją mieli się wykazać komandosi, przy odbijaniu Kosa.

Według niepotwierdzonych informacji w odbiciu polskiego biznesmena brał udział jeden lub dwóch żołnierzy polskiej jednostki specjalnej "Grom" w mundurach Delta Force. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ze względu na udział polskich komandosów transmisję w bagdadzkim dowództwie mieli oglądać m.in. polscy wojskowi.

Jerzy Kos: Oglądam ten film w kółko

Gdy zapytaliśmy o komentarz Jerzego Kosa okazało się, że właśnie ogląda nagranie US Force.- I to nie pierwszy raz! - oświadczył podniecony Kos. - Widzę w nagraniu swoją twarz: to szczęście i brak sił. No niech pan zobaczy, jak padam na plecy, gdy przecinają mi łańcuchy.

Kos przyznaje, że nie miał pojęcie, jak duże siły amerykańskich wojsk brały udział w akcji uwolnienia go z rąk porywaczy: - Byłem pewny, że przyleciał po mnie tylko jeden helikopter. Bo byłem tak zszokowany szybkością tej akcji, że nie zwracałem uwagi na otoczenie. Ale na filmie widzę, że tam była cała brygada.

Na koniec Kos wyznaje z żartem: - Oglądam ten film w kółko. I właśnie moja żona oświadczyła, że wyłączy mi komputer, bo ma już dosyć.

Don't worry, we are Americans

Jak wyglądała akcja w oczach samego uwolnionego? - Odbili mnie żołnierze z flagami USA na mundurach - mówił w 2004 roku po przylocie do Polski szczęśliwy Jerzy Kos. - Akcja trwała dwie-trzy minuty, usłyszałem strzały, wybuch - opowiadał. - Żołnierz, który wszedł do pomieszczenia, powiedział "Don't worry, we are Americans". - Nie słyszałem polskiego, żołnierze mówili po angielsku.

Kos znajdował się w pomieszczeniu razem z trzema wcześniej uprowadzonymi Włochami. Dołączył do nich dwa dni po porwaniu, czyli 3 czerwca. Biznesmen opowiadał, że w trakcie akcji usłyszał odgłos eksplozji wysadzanych drzwi, a potem helikoptery. Jeden z nich przetransportował go do amerykańskiej bazy.

"Gazeta Wyborcza" pisała w czerwcu 2004 roku, że Jerzego Kosa trzymano w kompleksie magazynów i bunkrów na przedmieściach Bagdadu. Więźniowie byli przerzucani z miejsca na miejsce. Jak twierdził sam Kos, wszystko wskazywało na to, że porywacze chcą go zabić. W pobliżu byli przetrzymywani dwaj Irakijczycy, ochroniarze przedstawicielstwa polskiej firmy Jedynka, którzy również zostali porwani.

Po uwolnieniu Kosa minister obrony Janusz Zemke mówił, że zakładników zlokalizował wywiad koalicji, a wielkie znaczenie miały informacje uzyskane przez Wojskowe Służby Informacyjne. Z kolei informator "Gazety Wyborczej" utrzymywał, że polski wywiad przekupił ludzi, którzy znali miejsca przetrzymywania zakładników. Dzięki temu komandosi znali rozkład pomieszczeń i siłę ochrony. - W czasie akcji dwóch strażników zostało zabitych - twierdził. Nie widać tego na ujawnionym filmie.

Kim jest Jerzy Kos

Jerzy Kos był dyrektorem irackiego biura polskiej firmy Jedynka Wrocławska. 1 czerwca 2004 roku porwano go razem z 26-letnim Radkiem Kadrim, którego ojciec Anwar był pośrednikiem polskich firm, które mają kontrakty w Iraku. Gdy skrępowanego za nogi i ręce Kosa wieziono na południe kraju, Radek zerwał więzy na rękach i uciekł z innego samochodu. Kos trafił do niewoli wraz z trzema Włochami. Po tygodniu uwolniła ich jednostka Delta Force.

Zobacz blog Bartosza Węglarczyka Endgame
Avatar użytkownika
Bonhart
Rycerz forum
 
Posty: 1042
Dołączył(a): poniedziałek, 27 lis 2006, 12:47
Lokalizacja: Co za różnica...

Postprzez Slayer » sobota, 13 sty 2007, 10:14

Slayer
Terminator
 
Posty: 769
Dołączył(a): poniedziałek, 2 cze 2003, 14:40
Lokalizacja: Nie wiem, ale po pijaku zawsze trafiam do domu

Postprzez Bonhart » sobota, 13 sty 2007, 10:20

Avatar użytkownika
Bonhart
Rycerz forum
 
Posty: 1042
Dołączył(a): poniedziałek, 27 lis 2006, 12:47
Lokalizacja: Co za różnica...

Postprzez ewe » sobota, 13 sty 2007, 11:46

Pytanie brzmi: Kim na prawdę jest pan Kos?
Avatar użytkownika
ewe
Gwiazdor
 
Posty: 1505
Dołączył(a): wtorek, 6 gru 2005, 07:29

Postprzez Syriusz » sobota, 13 sty 2007, 12:59

Avatar użytkownika
Syriusz
Mistrz klawiatury
 
Posty: 315
Dołączył(a): czwartek, 30 lis 2006, 12:40
Lokalizacja: z tamtąd

Postprzez Bonhart » sobota, 13 sty 2007, 13:01

Avatar użytkownika
Bonhart
Rycerz forum
 
Posty: 1042
Dołączył(a): poniedziałek, 27 lis 2006, 12:47
Lokalizacja: Co za różnica...

Postprzez Arkadiusz K » sobota, 13 sty 2007, 13:05

Arkadiusz K
V.I.P
 
Posty: 465
Dołączył(a): sobota, 10 cze 2006, 13:21
Lokalizacja: Kołobrzeg

Postprzez Bonhart » sobota, 13 sty 2007, 13:46

Avatar użytkownika
Bonhart
Rycerz forum
 
Posty: 1042
Dołączył(a): poniedziałek, 27 lis 2006, 12:47
Lokalizacja: Co za różnica...

Postprzez _Sandman_ » sobota, 13 sty 2007, 14:24

ten filmik był na necie nie długo po odbiciu Kłosa więc nowością nie jest.
Avatar użytkownika
_Sandman_
Coś tam napisał
 
Posty: 62
Dołączył(a): niedziela, 20 lis 2005, 13:11
Lokalizacja: Kopydłowo

Postprzez ewe » niedziela, 14 sty 2007, 10:46

Avatar użytkownika
ewe
Gwiazdor
 
Posty: 1505
Dołączył(a): wtorek, 6 gru 2005, 07:29

Postprzez Palacz » czwartek, 18 sty 2007, 17:47

“Go, go, go!” – ten charakterystyczny krzyk amerykańskich sił specjalnych to dźwięk, który został najsilniej zapamiętany przez personel i pacjentów szpitala miejskiego w Nassirii (południe Iraku), choć mogli również wspominać inne odgłosy: wystrzały, eksplozje i wyłamywanie drzwi z hukiem. Może dlatego, że ekipa, która to wszystko filmowała (trzy kamery noktowizyjne, w tym jedna na wysięgniku teleskopowym), kiedy już było po wszystkim, poprosiła żołnierzy o dokrętkę początkowej fazy ataku, więc biegli i krzyczeli jeszcze raz “go, go, go!” na placu przed szpitalem – w tempie jak trzeba.
Nazajutrz, 1 kwietnia 2003, George W. Bush, prezydent Stanów Zjednoczonych, poinformował swój naród i resztę planety, że oddział specjalny wojsk amerykańskich przedarł się na tyły wroga i po bohaterskiej walce odbił z rąk irackich siepaczy 19-letnią amerykańską dziewczynę, szeregową Jessikę Lynch, która “dostała się do niewoli” w Nassirii trzeciego dnia inwazji na Irak, 23 marca 2003. Jednocześnie telewizje pokazywały film ze zdobycia szpitala. Z czasem niewiarygodna historia młodej Jessiki stała się szkolnym wzorem profesjonalnej propagandy patriotycznej, przykładem użycia najnowocześniejszych technik perswazyjnych public relations w służbie amerykańskiego przemysłu wojennego. Jest to przypadek najlepiej poznany, najlepiej udokumentowany i zweryfikowany przez niezależne od Pentagonu media, najłatwiejszy do zrekonstruowania.Pod koniec marca 2003, dość nieoczekiwanie, inwazja straciła tempo. Amerykański korpus ekspedycyjny, atakowany przez wojska irackie i zdezorientowany burzą piaskową, utknął w połowie drogi na Bagdad. Nie zdobyto żadnego dużego miasta, oddziały brytyjskie i polskie ciągle nie mogły poradzić sobie z “irackim Westerplatte”, Umm Kasr, jedynym, niewielkim portem morskim Iraku położonym zaledwie o kilka kilometrów od Kuwejtu, miejsca startu lądowej części agresji.
Kontekst propagandowy nie był najlepszy. Po kilku pierwszych dniach wojny z braku zapowiadanych tłumów Irakijczyków witających kwiatami wyzwolicieli telewizje pokazywały przestraszone twarze irackich jeńców z podniesionymi rękami, co zastępczo miało symbolizować triumf. W tej fazie w Polsce entuzjastyczna “Gazeta Wyborcza”, która gorliwie kopiowała wszystkie amerykańskie koncepty propagandowe, na pierwszej stronie drukowała zdjęcie zgiętego w pół, ubranego po cywilnemu Irakijczyka w klapkach, nad którym stał uzbrojony po zęby, polski żołnierz o cokolwiek technologicznym wyglądzie, który w przeciwieństwie do jeńca miał zamaskowaną twarz. Taki był przekaz panowania i zwycięskiej pychy. Wszystko szło dobrze, ale pojawił się problem gdy telewizja iracka pokazała odkryte twarze jeńców amerykańskich.Z triumfu zeszło powietrze. Szef Pentagonu Donald Rumsfeld nagle przypomniał sobie o konwencjach genewskich, oskarżył iracką telewizję ich gwałcenie (nie należy pokazywać twarzy jeńców). Ale zanim nadszedł odgórny zakaz niektóre amerykańskie telewizje pokazały przerażone twarze schwytanych Amerykanów wywołując powszechny szok. Samo używanie przez dziennikarzy słowa “przerażenie” doprowadziło do niezamierzonego skojarzenia z szeroko promowaną wcześniej nazwą wojskowej metody ataku na Irak, która brzmiała – jak mało kto dziś pamięta - “Szok i przerażenie” (“Shock and awe” - zresztą od tego momentu nazwa ta natychmiast i na zawsze znikła z amerykańskich mediów, “przerażenie” miało terroryzować atakowanych nie atakujących). Trzeba było szybkich środków zaradczych.
Media dopiero teraz zaczęły mówić o “wojnie propagandowej”, choć Pentagon, który się na tym zna, od pierwszego dnia rzeczywistej wojny starał się zniszczyć siedzibę irackiej telewizji państwowej w Bagdadzie. To był pierwszy, "prewencyjny" (jak sama wojna) środek zaradczy. 24 marca, po ukazaniu się zdjęć amerykańskich jeńców te działania zintensyfikowano, całe hektary miasta wokół bagdadzkiej telewizji zamieniały się w gruzy. A i tak iracka telewizja nadawała aż do 10 kwietnia, jeszcze w dzień po zdobyciu Bagdadu przez amerykańskie wojska inwazyjne.Być może warto przypomnieć, że podczas gdy Amerykanie już dawno realizowali środek zaradczy numer dwa (“Akcja Jessica”) na polskim podwórku dziennikarze zajmowali się odkrywaniem Ameryki. Najbardziej tragikomicznym tego przykładem była wieczorna emisja “Wiadomości” (TVP1) z 30 marca kiedy prezenter Kamil Durczok, po stachanowsku rozgrzany do czerwoności, wzywał Amerykanów do natychmiastowego zbombardowania telewizji irackiej. Obok niego siedział dziennikarz “Wiadomości” Waldemar Milewicz, który wrócił właśnie ze swojej pierwszej, dwudniowej podróży do objętego wojną Iraku. Obaj byli faktycznie zgodni, że należy zabić irackich dziennikarzy, gdyż źle pracują: uprawiają propagandę.
Durczok wyrażał bojowe i przejęte niezrozumienie dlaczego siły sojusznicze, w których Polska bierze przecież aktywny udział, pozwalają nadawać tej telewizji mimo jej widocznego wpływu na iracką ludność i opinię międzynarodową. Każdy polski prezenter telewizyjny uważał się wówczas za generała, więc Durczok przekonywał, że należało ją zbombardować pierwszego dnia ofensywy.
W.Milewicz - laureat Wiktora - Polskiego Pulitzera, Dziennikarza Roku, J.Hopkins Univ. SAIS-Ciba Prize for Excellence in Journalism. Pośmiertnie odznaczony przez prezydenta "za wybitne zasługi działalności dziennikarskiej i publicyst." Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Obaj z Milewiczem tłumaczyli telewidzom, że ta telewizja podtrzymuje morale irackich telewidzów i wysunęli tezę, że to właśnie ona jest być może powodem wstrzymania natarcia wojsk lądowych i opóźnienia ostatecznego zwycięstwa. Reszte doczytacie na http://www.irak.pl/Szygiel-IrackiPrimaAprilis.htm
Palacz
Dyskutant
 
Posty: 168
Dołączył(a): środa, 10 maja 2006, 06:23

Postprzez Syriusz » piątek, 19 sty 2007, 11:55

Poczytałem tą stronkę. Jestem w szoku :shock: :shock: :shock:

Jeśli połowa z tego co tam napisane jest prawdą, to nieźle nas kantują ;/
Avatar użytkownika
Syriusz
Mistrz klawiatury
 
Posty: 315
Dołączył(a): czwartek, 30 lis 2006, 12:40
Lokalizacja: z tamtąd

Postprzez Bonhart » poniedziałek, 22 sty 2007, 10:26

Avatar użytkownika
Bonhart
Rycerz forum
 
Posty: 1042
Dołączył(a): poniedziałek, 27 lis 2006, 12:47
Lokalizacja: Co za różnica...


Powrót do :: wydarzenia, opinie, komentarze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron