Fajny film wczoraj widziałem/am

Tutaj piszemy o filmie w szerokim znaczeniu tego słowa. Czyli o każdej jego odmianie. Jeżeli chcesz się podzielić wrażeniami lub masz ochotę napisać recenzję zrób to w tym miejscu. Jeżeli zajmujesz się filmem amatorsko to jest to dział dla Ciebie.

Postprzez cushu » niedziela, 18 wrz 2005, 23:14

Avatar użytkownika
cushu
Terminator
 
Posty: 763
Dołączył(a): poniedziałek, 2 cze 2003, 12:38

Postprzez anula » poniedziałek, 19 wrz 2005, 15:27

Avatar użytkownika
anula
Ważniak
 
Posty: 260
Dołączył(a): niedziela, 16 sty 2005, 17:21
Lokalizacja: miejscowa

Postprzez Suzy » poniedziałek, 19 wrz 2005, 18:15

Sztuka teatralna „Namiętność” Petra Nicholsa w reż. Krystyny Jandy
Wyst. Mariusz Sabiniewicz, Mirosław Kropielnicki, Antonina Choroszczy, Daniela Popławska oraz Agnieszka Krukówka

„każdy z Was kocha, kochał lub będzie kochał… albo będzie mu się wydawało, że to miłość… nie wiem czy każdy z Was złożył przyrzeczenie wierności komukolwiek lub kiedykolwiek… nie wiem… ale wiem, że każdy z Was zdradzi, będzie zdradzony lub otrze się o zdradę, że każdego z Was to dotyczy… (…) … każdy z Was walczy o to aby przeżyć życie w zgodzie ze sobą, jednocześnie nie krzywdząc innych… wszyscy także błagacie los aby dał Wam przeżyć życie w godności… nie chcecie też zmarnować komuś życia ani aby zmarnowali Wam życie inni… (…)” … Krystyna Janda

… sztuka ta to opowieść o romansie… przywracającym na nowo sens i smak życia… o pasji do innego człowieka (kochanki) … o fascynacji i zauroczeniu… jednak zarazem o przywiązaniu i miłości (do żony)… to historia o wyborach które bolą…
posłużę się tu nawet dialogiem –
- „pozwól mi… to mi pomaga na nowo żyć!! pozwól bo jeśli nie a Ty odejdziesz – bez Ciebie będę nieszczęśliwy” …
- „jakie znaczenie za chwilę będą miały słowa „dobroć”, „przyzwoitość”, „lojalność” ?” …

… sztuka która fenomenalnie daje do myślenia… jest niezwykle realistyczna we wszystkich aspektach… zaczynając od dialogów... po gesty i stroje… poruszając przy tym kwestię wyboru między własnym - egoistycznym szczęściem a zobowiązaniami wobec innego człowieka...

zachęcam więc wszystkich którzy będą mieli okazję zobaczyć!! sztuka jest obecnie grana w Poznaniu w Teatrze Nowym.
Avatar użytkownika
Suzy
Gwiazdor
 
Posty: 1814
Dołączył(a): wtorek, 26 paź 2004, 17:57
Lokalizacja: :: mało istotne ::

Postprzez kulA » czwartek, 22 wrz 2005, 19:10

Avatar użytkownika
kulA
Rycerz forum
 
Posty: 1223
Dołączył(a): sobota, 28 cze 2003, 07:25
Lokalizacja: z domu

Postprzez Suzy » czwartek, 22 wrz 2005, 19:33

Avatar użytkownika
Suzy
Gwiazdor
 
Posty: 1814
Dołączył(a): wtorek, 26 paź 2004, 17:57
Lokalizacja: :: mało istotne ::

Postprzez keeper » piątek, 23 wrz 2005, 12:39

"9 songs" reż. Michael Winterbottom. Marta Ślendak z megafon.pl w recenzji napisała krótko: "sex, drugs, rock`n` roll and sex"... Matt (Anglik) i Lisa (Amerykanka) poznają się na koncercie w Brixton Academy w Londynie. Ona wprowadza sie do niego i zaczyna się trochę ponad godzinna symfonia orgazmów przerywana fragmentami koncertów brytyjskich kapel rockowych, które koncertują właśnie w Brixton. Życie tych dwojga, w sumie obcych sobie ludzi, toczy się wokół łóżka i imprez. Chociaż prowadzą ze sobą dialog, na przykład podczas śniadań, to i tak najczęściej używany w filmie zwrot brzmi :" pieprz mnie". Realizm zbliżeń szokuje. Widz zastanawia się:"czy oni to robią naprawdę?". Naprawde nie wiem. Reżyser włozył w usta Lisy i Matta tak piękne wyznanie, jakim jest :"kocham cię", jednak ich związek z miłością nie ma nic wspólnego. Wzajemna fascynacja, pasja i pożądanie wreszcie się kończy i kończy się także film... Czy warto obejrzeć "9 songs"? Na pewno warto posłuchać. Muzyka jest bardzo dobra, tzw. angielska flegma to stereotyp, a związek oparty na seksie to zwyczajna nuda... [smilie=confused.gif]
Avatar użytkownika
keeper
Rycerz forum
 
Posty: 1134
Dołączył(a): niedziela, 2 lis 2003, 13:04
Lokalizacja: Tamworth
Gadu-Gadu: 0

Postprzez MarcinR » piątek, 23 wrz 2005, 15:03

MarcinR
 

Postprzez obv » piątek, 23 wrz 2005, 15:55

Avatar użytkownika
obv
Dyskutant
 
Posty: 139
Dołączył(a): środa, 27 paź 2004, 18:45

Postprzez Ged » piątek, 23 wrz 2005, 16:03

Ged
 

Postprzez kulA » piątek, 23 wrz 2005, 16:15

kolejny etap nadrabiania zaleglosci, po Bad Boys i Kontrolerach przyszedl czas na kino polskie: Symetria, polecam, film naprawde dobry
Avatar użytkownika
kulA
Rycerz forum
 
Posty: 1223
Dołączył(a): sobota, 28 cze 2003, 07:25
Lokalizacja: z domu

Postprzez MarcinR » sobota, 24 wrz 2005, 14:48

MarcinR
 

Postprzez cichy » niedziela, 25 wrz 2005, 21:23

Dom Latajacych Sztyletow - klimat podobny do "Przyczajony tygrys, ukryty smok"...hmm...mi osobiscie film bardzo sie podobal... ale chyba tylko dla ludzi, ktorzy lubia takie basnie/legendy i ich klimat
Avatar użytkownika
cichy
Rycerz forum
 
Posty: 1115
Dołączył(a): poniedziałek, 2 cze 2003, 12:01
Lokalizacja: nibylandia
Gadu-Gadu: 2025499

Postprzez keeper » niedziela, 25 wrz 2005, 21:26

"The Amityville. Horror", a co będę zgrywać bohaterkę, miałam stracha. Ale od początku. Zanim zacznie się akcja, zostajemy poinformowani, że to prawdziwa historia (na dodatek amerykańska, więc już pretenduje do miana elementu kultury, tudzież folkloru). W 1974 w miasteczku Amityville, w jednym z domów, jeden członek rodziny wybił w pień pozostałych. Było to w nocy, kiedy spali, po prostu chodził od pokoju do pokoju i strzelał śpiącym domownikom w głowę. Policji przyznał, że to "głosy" kazały mu to zrobić. Rok później do tego domu wprowadza się nowa rodzina. Co dalej- wiadomo. Wytrzymała tam tylko 28 dni... i koniec historii domu w Amityville, i tutaj poczułam niedosyt. Jak to koniec? żadnego wywiadu z prawdziwymi członkami rodzinki, która zwiała? Ano nie. Hmm.. wszystkie elementy, jakie wykorzystuje się w filmach o nawiedzonych domach, zostały wykorzystane poprawnie, nie spodziewajcie się żadnych nowości, wszystko już było, ale momentami podskoczyć można. A wracając do tego momentu, kiedy zaczęłam się bać, bo to już było po seansie. Szperacz ze mnie, więc poszukałam czegoś na temat tego domu, zburzyli go, czy ktos tam jeszcze mieszka? Niestety nadal nic nie wiem, ale... zobaczyłam prawdziwe fotografie domu: w słoneczny dzień i w nocy...ile musieliby mi oferować pieniędzy, żebym spędziła tam jedną noc? Powiem wam, że nie ma takiej kasy, za którą weszłabym chociaż do przedpokoju... W Amityville jest strasznie...
Avatar użytkownika
keeper
Rycerz forum
 
Posty: 1134
Dołączył(a): niedziela, 2 lis 2003, 13:04
Lokalizacja: Tamworth
Gadu-Gadu: 0

Postprzez ZAINTERESOWANA » poniedziałek, 26 wrz 2005, 22:09

keeper:
"The Amityville. Horror", a co będę zgrywać bohaterkę, miałam stracha

Ja też miałam stracha, ale film mi się bardzo podobał. Chyba mam zbyt bujną wyobraźnię :wink: :lol: [smilie=spider.gif]
Avatar użytkownika
ZAINTERESOWANA
Mieszka tu
 
Posty: 956
Dołączył(a): czwartek, 24 lut 2005, 13:31
Lokalizacja: Kołobrzeg

Postprzez FiDo » wtorek, 27 wrz 2005, 13:30

ostatnio Szeregowiec Dolot... rozrywkowa bajka
Avatar użytkownika
FiDo
Arcymistrz
 
Posty: 3158
Dołączył(a): poniedziałek, 2 cze 2003, 14:48
Lokalizacja: Xanadu

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do :: film

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości