przez Slayer » wtorek, 17 maja 2005, 14:47
Fight Club. Swietny film, z seri tych ktore mozna i nawet trzeba obejrzec kilka razy... Jak na Amerykanska produkcje, to traci nawet czyms 'glebszym', ciekawym, nowym co na warunki Hollywood'u jest czysta ekstrawagancja... Trzeba dodac ze w swietny sposob przedstawiono rozdwojenie jazni, oraz chorobe calego spoleczenstwa jaka jest totalna rezygnacja i poczucie bezsensowosci zycia... Bohater przed popadnieciem w Nirwane broni sie tworzac swoje drugie, lepsze 'ja' z istnienia ktorego nie zdaje sobie nawet sprawy...