ale dzielnie walcze, nie moge dac sie chorobie.
a tak poza tym - kocham wieczory z ksiazka albo przy filmie, spedzane na calkowitym nic nierobieniu, a raczej na robieniu NICZEGO. i z ta swiadomoscia jest mi calkiem dobrze.
musze tylko znalezc motywacje do zrobienia czegos, co juz od dawna chodzi mi po glowie. 

