Uuuuu to zdecydowanie nie jest dobry dzień. Wszystko się obraca czterema literami... ale nic to bo kiedyś jaskółka pokona smoka. Kolor szary też może być piękny, popatrzę w ten kolor i będzie mi lepiej
Zjadłam pierogi na polibudzie... mmm.. tęskniłam za nimi.. Jeszcze tylko dziś w pracy... i dwa dni wolne...
Miałam zacząć dzis szaleństwo weekendowe.. ale czuje, ze nie dam w nocy juz rady...
Niedospana nadto jestem.. Choć nic nie jest przesądzone...
Sowa, sowa, sowa... w końcu jestem sową... Noc należy do mnie...
Piąta kawa.. dom wysprząty, lśni, niczym srebrna łyżeczka po wypolerowaniu . W radio poleciał "Footloose", znaczy się wieczór przy Dogu zapowiada się przyjemnie i wymyśliłam kolejny element do naszej choreografii
"Loose, footloose Kick off your Sunday shoes Please, Louise Pull me offa my knees Jack, get back C'mon before we crack Lose your blues Everybody cut footloose"
Nie ma to jak sobie klepnąć z 300 stronicową książką i próbować ją przeczytać w jeden wieczór.. - to mnie włąśnie dziś czeka... W sumie cała noc przede mną...
Mój piękny nastrój chyba dziś sobie wziął wolne niestety... Ale na szczęście został mi ten obojętny...