Nagminne jest bezsensowne chwalenie sie tytułem mgr - ktory (choc sama posiadam rowniez) w gruncie rzeczy nie jest dla mnie zadnym tytułem naukowym. Osobiscie smieszy mnie wstawianie przed nazwiskiem na wizytowce czy pieczatce "mgr". Gdybym byla profesorem - no albo dyrektorowa - rozumiem, ale zwykly mgr?
Jeżeli już się tytułowac, to na uczelniach. Generalnie nie ma takiej potrzeby.
Z kolei bardzo nie podoba mi się tytuł "licencjat". Brzmi jak kastrat, czy coś w tym stylu.
O wiele bardziej odpowiada mi historyczny odpowiednik "bakałarz".
Ja, jako dr hab. marketingu i zarządzania uważam, że powinno się tytułować, nawet jeżeli jest się zwykłym magistrem, bo to przynosi splendor i powodzenie u kobiet.