przez GMarek » wtorek, 19 sty 2016, 18:35
Pisze do Ciebie te slowa o Pani wiedzac, ze nie ujrza ich twe zrodlane zrenice. Dzien i noc powracaja me mysli ku Tobie jak kauczuk odbity od sciany. Wiem rownie dobrze o przecudna, ze nie uslysza tez tego Twoje anielskie uszy. Dwa razy los skrzyzowal nasze drogi jakoby dajac nam ( mnie) szanse. Skurczony lekiem i spiety niemoca nie zdolalem wpowiedziec tak wazych 2 slow. 2 slowa co mogly zmienic moje (nasze) zycie. I albo bym rozkwitl albo bym uwiadl jak chwast pustynny. Idac wciaz do przodu podpierajac sie krzyzem cmentarnym juz nie mam sil ( albo odwagi ) zaczyna od nowa. Wiem o Pani, ze do 3 razy sztuka jam zas mial dwie szanse, obie utracone co bardziej mnie boli niz olow topiony na sercu. Zal mi zmarnowanego zycia, lecz nie zniewolenia przed wyszeptanie 2 najwazniejszych slow, lecz drog ktore sie rozeszly jak dwie gwiazdy na firmamencie. Po stokroc bym wolal o Pani siedziec u Twych stop jak skopany i bezdomny pies, ktoremu wolno choc z daleka delektowac sie Twymi anielskimi zrenicami. Nie powiem zegnaj po serce sie kraje, wiec badz zdrowa Marysiu.