Dzień minął fantastycznie, odpoczęłam od wszystkiego i od wszystkich. Wieczorkiem mały relaksik w kinie - było świetnie
Potrzebowałam tego, nabrałam sił na kolejne dni

Jednak jest jedna rzecz, która mnie męczy od dłuższego czasu... muszę poważnie porozmawiać z pewną osobą a kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać...

nie daje mi to spokoju, ale cóż...trzeba będzie w końcu wziąć się w garść i przedstawić fakty... nie ma się, co dalej okłamywać... własnych uczuć nie oszukam… nie ma innego wyboru. Inaczej mogę się tylko męczyć... kto wie...? możliwe, że przez resztę życia
