Był to bardzo miły wieczór, tyle się wydarzyło, że nie wiem od czego zacząć, ponoć najlepiej od początku

(ale nie chce mi sie, więc nie będę się produkowała, zresztą kto to czyta? i kogo interesuje to?

). Nocą na murku, z fajką.. no i z Martuśką, oczywiście.. te nocne rozmowy

i nie spodziewałam się dostać tylu walentynek

i miałam wieczór poetycko- dżemowy, ojjj... pośpiewałam, pośpiewałam sobie
Żelki
