przez Tisaja » czwartek, 9 lut 2006, 14:17
Andrzej Czcibor-Piotrkowski "Zgasić światła!"
Krzycz nie tylko wśród ludzi,
niech twój krzyk wydobywa się nisko, z trzewi, lekkim na
półoddechu jęknięciu, kiedy wszystko rozrywa, kiedy
budzisz się i echo tego odbije się od ścian.
wtedy będziesz o krok…..
o tak,
O, cicho, szeptem, by nie strząsnąć rosy,
która na rzęsach srebrzyście zalśniła,
o tak, po cichu, szeptem, bez patosu
mówię tej nocy: Najgorsza nie byłaś!
Nocy, sprzyjałaś naszemu losowi,
w twojego mroku opiekuńczy uścisk
jak w swoje skrzydła gwałtownie nas spowił
ten anioł, nas nigdy nie opuścił.
Krzyk, który brzmiał wśród aksamitów ciszy,
gdy grozę twoją, każdy z nas czuł w dłoni,
ten straszny krzyk (wielu z nas wciąż go słyszy!)
zabrzmiał jak zew, co słodko w uszach dzwoni.
Zgasić światła! By nie strzasnąć rosy,
która na rzęsach srebrzyście zalśniła,
o tak, po cichu, szeptem, bez patosu
mówię: Ach, jaka, jaka światłość była
w tej nocy, kiedy wszystko mrok oślepił
i wszyscy nagle gdzieś się pochowali.
Ja wiem, że wtedy byłoby już lepiej
usłyszeć wcześniej to dudnienie w dali.
Miłość Kłamstwa-Baudelaire Charle
Gdy widzę, jak przechodzisz, moja obojętna,
I poddajesz harmonii smyczkowego pienia
Krok, ruch, gest, drgnienie serca, a nawet rytm tętna,
Wodząc nudę w głębinie swojego spojrzenia
Gdy widzę upiększone chorobliwym wdziękiem
Czoło twoje, na którym wieczór się rozjarzył
Od gazowych kinkietów w subtelną jutrzenkę,
I oczy jak z portretu patrzące z twej twarzy,
Mówię: "Jakże jest piękna i świeża przedziwnie!
Wieńczy ją ciężar wspomnień, ta wieża mądrości,
A tak jak miąższ brzoskwini, ślepo i naiwnie,
Serce jej do wymyślnej dojrzało miłości.
Czyś owocem jesieni o smaku królewskim,
Zapachem egzotycznych oaz i klimatów?
Czyś żałobną amforą czekającą łezki,
Wezgłowiem dla pieszczoty czy wiązanką kwiatów?
Wiem są oczy z wyrazem czystej melancholii,
Choć nie kryje tajemnic ich głębia zazdrosna,
Sanktuaria bez bóstwa, szkatułki bez kolii,
Bardziej puste i głębsze niż wy, o niebiosa!
Czyż olśnieniu nie starczy, abyś była złudą?
Serce me gardząc prawdą przed pozorem klęknie.
Czyś jest obojętnością, głupotą czy nudą,
Maską czy sztychem, witaj! Wielbię cię w twym pięknie."