Strona 1 z 3

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 17:57
przez Morland
Nie.

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 18:17
przez Roman

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 18:18
przez Slayer

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 18:23
przez Sylwia

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 18:25
przez kawon

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 18:40
przez Easy Rider

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 19:02
przez Joey

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 19:38
przez Olga

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 19:51
przez dziurawe kalesony

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 20:37
przez McCool

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 20:53
przez yennefer

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 20:59
przez Sylwia

PostNapisane: piątek, 18 mar 2005, 21:10
przez EmDeKa
Z jednej strony - jestem bardzo mało odporny na ból (to pozostałość po cierpieniu w inkubatorze, spadła na mnie lampa kwarcowa); - więc wiedząc, że nadchodzi nieuniknione i w dodatku bolesne, doczekałbym tylko momentu nietolerancji bólu, przy możliwych do zastosowania narkotykach. A potem - adieu.

Patrząc jednak na problem z drugiej strony: moje najdroższe, jedyne, kochane Słoneczko, aniołek najcudowniejszy, moja córeczka Julka - patrzy na mnie, przychodzi codziennie do (załóżmy) sali szpitalnej mówiąc, że już niedługo "sysko będzie dobze tatusiu" - wiem, że nigdy, nawet cierpiąc, nie zdecydowałbym się świadomie na śmierć. Żeby przeciągnąć jeszcze... przedłużyć choć o kilka oddechów, o kilka muśnięć Jej policzków, o kilka zapachów mięciutkich włosków... o uśmiech, o błysk oczek kochanych...

Nie mogę więc dać zdecydowanej i jasnej odpowiedzi.