Zabójstwo Polaka na lotnisku w Vancouver

W naszych mediach sprawa jest elegancko wyciszona. Za to cała Kanada jest poruszona i oburzona sposobem działania Kanayjskiej RCMP. Zdarzenie miało miejsce ponad miesiąc temu - 12 października. Do dziś nie doczekaliśmy się reakcji naszego ambasadora na morderstwo naszego obywatela jakie zostało popełnione przez RCMP.
Robert Dziekański zmarł w wieku 40 lat w hali przylotów lotniska Vancouver porażony napięciem 50000 volt z tasera. Pierwszy raz w życiu leciał samolotem do matki, która sciągnęła go do pracy na budowie. Spędził w podróży 14 godzin. Po wylądowaniu następne 10 godzin błąkał się po lotnisku szukając czekającej na niego matki oraz próbując wydostać się z lotniska. Był głodny, spragniony i bardzo zdenerwowany. Nie znał ani słowa po angielsku.
W czasie gdy Robert Dziekański próbował znależć bagaż i wydostać się z lotnikska, jego matka szukała go w holu głównym przy wyjściu z sali przylotów. Kilkakrotnie pytała obsługę czy jej syn przyleciał.
Całe zdarzenie zostało nagrane na telefonie przypadkowego pasażera. Kanadyjska policja napierw skonfskowała to nagranie, lecz nakazem sądu musiała je oddać. Nagranie upubliczniono przedwczoraj. Wyszło na jaw, że przedstawiciele policji kłamali, iż nie mogli użyć gazu pieprzowego, że Dziekański ich atakował i że działali w obronie własnej. Kłamali też że policjantów było trzech.
Robert Dziekański zmarł w wieku 40 lat w hali przylotów lotniska Vancouver porażony napięciem 50000 volt z tasera. Pierwszy raz w życiu leciał samolotem do matki, która sciągnęła go do pracy na budowie. Spędził w podróży 14 godzin. Po wylądowaniu następne 10 godzin błąkał się po lotnisku szukając czekającej na niego matki oraz próbując wydostać się z lotniska. Był głodny, spragniony i bardzo zdenerwowany. Nie znał ani słowa po angielsku.
W czasie gdy Robert Dziekański próbował znależć bagaż i wydostać się z lotnikska, jego matka szukała go w holu głównym przy wyjściu z sali przylotów. Kilkakrotnie pytała obsługę czy jej syn przyleciał.
Całe zdarzenie zostało nagrane na telefonie przypadkowego pasażera. Kanadyjska policja napierw skonfskowała to nagranie, lecz nakazem sądu musiała je oddać. Nagranie upubliczniono przedwczoraj. Wyszło na jaw, że przedstawiciele policji kłamali, iż nie mogli użyć gazu pieprzowego, że Dziekański ich atakował i że działali w obronie własnej. Kłamali też że policjantów było trzech.