"Polska rodzina jest zagrożona, bo mamy mało urodzeń. A prezerwatywy są jednym z nich" - twierdzi Anna Sobecka. "Antykoncepcja rozregulowuje organizm kobiety i prowadzi do niepłodności" - alarmuje z kolei Marian Piłka z PiS, który od dawna był orędownikiem walki ze środkami antykoncepcyjnymi. Według niego problem z niepłodnością ma w Polsce blisko milion kobiet.
Innym pomysłem jest zorganizowanie kampanii społecznej z budżetu ministerstwa zdrowia, informującej o zagrożeniach związanych z używaniem antykoncepcji - podaje dziennik.
Co ciekawe - podkreśla gazeta - resort zdrowia wcale nie wyklucza, że się w tę akcję włączy. "Nie jest wcale tak, że antykoncepcja nie jest szkodliwa" - mówi wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. "Faktycznie, należałoby doprowadzić do lepszego informowania o tych zagrożeniach. W dużej kwestii ten obowiązek powinien spoczywać na lekarzach ginekologach" - twierdzi.
Walczący z antykoncepcją poseł Piłka podpiera się badaniami, które mają świadczyć o tym, że m.in. prezerwatywy zwiększyły niepłodność u kobiet. Zapytani o nie naukowcy i lekarze dziwią się. Twierdzą, że takich badań nigdy nie było i nie ma. "Żadna poważna publikacja medyczna nie opublikowała takiej tezy" - mówi dr Anna Marzec-Bogusławska z krajowego centrum do spraw AIDS.
"Metro" przypomina, że rząd zajmie się "Narodowym Programem Wspierania Rodziny" w przyszłym roku. Zadecyduje, czy program wejdzie w życie i na jakiej zasadzie.
"W glowach wam sie poprzestawialo boscie chlopa dawno nie mialy"

http://wiadomosci.onet.pl/1429997,11,item.html