Moje kłopoty z „Neostradą
W dniu 8 sierpnia stwierdziłem, że nie mam sygnału neostrady. Zadzwoniłem więc na Infolinię pod numer 0800 102 102. Tam po dość długim oczekiwaniu poinformowano mnie, że na złożony przeze mnie wniosek migracyjny została linia rozkrosowana. Jako żywo, nigdy nie składałem takiego wniosku, a moja umowa kończy się dopiero w lutym!.
Kiedy stanowczo zaprotestowałem, że to nieprawda - odesłano mnie do „Błękitnej linii” TP S.A. Tam potwierdzono, że moja linia jest rozłączona na mój wniosek. Kiedy zaprzeczyłem, kazano mi poczekać, po czym stwierdzono, że rzeczywiście nie było żadnego wniosku i musiała nastąpić jakaś pomyłka – człowieka, lub systemu. Ponownie skierowano mnie do Infolinii. Tam jednak zostałem teraz zbyty, ponieważ już nie jestem abonentem neostrady więc oni mi nie mogą w niczym pomóc, a nawet nie przyjmą zgłoszenia reklamacyjnego. Znowu musiałem zadzwonić do błękitnej linii. Po wielu korowodach przyjęto to zgłoszenie. Powiedziano, że zostanę telefonicznie poinformowany o sposobie rozwiązania sprawy. Jednakże nie otrzymałem żadnego telefonu, ale po ok. 2 godzinach sygnał neostrady się pojawił. Dałem sobie więc spokój.
Minęło 12 dni. W dniu 20 sierpnia stwierdziłem, że znów nie mam internetu. Ponownie zadzwoniłem na infolinię. Okazało się, że znów mi odłączono sygnał w związku ze zgłoszeniem przeze mnie migracji. Znów to samo! I odesłano mnie na „Błękitną linię”. Tam po długim oczekiwaniu poinformowano, że ponownie zaistniała pomyłka, że rzeczywiście teraz też nie było zgłoszenia. Kazano mi czekać, aż mi przywrócą internet, ale nie powiedziano kiedy to się stanie. Konsultantka poinformowała, że zostało dziś do mnie wysłane pismo w sprawie poprzedniej reklamacji z 8 sierpnia, i bym we własnym interesie czekał na nie, nie robiąc nic. A drugiego zgłoszenia nie przyjmą, zanim poprzednie nie zostanie zakończone. Poczekałem więc, mając nadzieję, na jakieś konkretne wyjaśnienie. No i otrzymałem je 22 sierpnia. Przyznano się, że zdarzenie zaistniało wskutek zbiegu niekorzystnych zdarzeń i przepraszają oraz zapewniają, że stale podnoszą jakość swych usług i dokładają wszelkich starań, by spełniały one moje oczekiwania.
I to pisemko wysłano do mnie dokładnie w tym dniu, kiedy ponownie zrobiono mi to samo, za co mnie przeproszono i zapewniono o wysokiej jakości swych usług...
Udałem się więc 23 sierpnia do telepunktu TP S.A. Zgłosiłem sprawę. Pracownik sprawdził stan mojej usługi neostrada. Stwierdził, że prawdopodobnie umowa została ze mną rozwiązana wskutek jakiegoś błędu systemowego, którego już nie da się odwrócić i prawdopodobnie jedyną radą będzie chyba podpisanie przeze mnie z TP S.A. nowej umowy na usługę. I że będę ją musiał podpisać na przynajmniej roczny termin (a koniec dotychczasowej umowy upływa 28 lutego). Dopiero potem będę się mógł złożyć skargę i ubiegać o zwrot części zapłaty oraz o odszkodowanie za brak sygnału (przez faktyczny okres). Te gwarancje dot. odszkodowania i zwrotu zapłaty są zawarte w umowie z TP S.A. (§5 pkt 1 i 3). Wtedy też będę mógł ubiegać się o przywrócenie stanu usługi sprzed tej nieszczęsnej awarii i poprzedniego terminu obowiązywania umowy. Poinformowany zostałem, że powiadomią mnie telefonicznie, kiedy moja linia będzie przygotowana do ponownego podłączenia usługi.
Ja nie wiem dlaczego, ale jakoś nie uwierzyłem, że po podpisaniu nowej umowy będę mógł cokolwiek wskórać w kwestii zwrotu zapłaty, odszkodowania i przywrócenia terminu ważności umowy. Okazywało się, kiedy dzwoniłem kolejny raz, w ich dokumentacji pojawiają się nie wiadomo skąd coraz to nowe dane. Powstają chyba w główkach pracujących w „Błękitnej linii” konsultantek. Inne zaś zgłaszane przeze mnie propozycje i wnioski nie są wcale odnotowywane. Odniosłem wrażenie, że te konsultantki tam siedzą i gadają z ludźmi nie mając zbyt wielkiego pojęcia o swojej pracy.
Jeszcze na wszelki wypadek zadzwoniłem 23 sierpnia po południu na infolinię neostrady i tam okazało się, że ja już zamówiłem nową umowę na założenie neostrady... Propozycję mi złożoną wpisano jako mój akces na nową neostradę... Konsultant z „infolinii” powiadomił mnie jednak, że mam poczekać na telefoniczną informację o gotowości mojej linii telefonicznej i ewentualnie zdecydować się, czy kontynuować starą umowę, czy podpisać nową.
W dniu 27 sierpnia ok. godz. 15.15 zauważyłem, że pojawił się sygnał neostrady. Niestety próby połączenia się spełzły na niczym. Przy pomocy konsultanta z „Infolinii” neostrady uzyskałem nowy numer ID użytkownika, PIN i wreszcie miałem internet. Stare ustawienia nie działały, ale uzyskałem nowe. Ok. godz. 17.35 zadzwonił do mnie pracownik telepunktu z Kołobrzegu i powiedział, że muszę do niego przyjść w celu podpisania nowej umowy!... Powiedziałem, że zanim podejmę decyzję skonsultuje się z „błękitną linią”. I tak zrobiłem. Jednakże w trakcie rozmowy z konsultantką „błękitnej linii” zauważyłem, że połączenie internetowe się urwało. Zostałem rozłączony!!! Była godzina 17.47. Konsultantka z "błekitnej linii" nie mogła w to uwierzyć! Połączenie z „błękitną linią” skończyło się po 18.00. A telepunkt jest czynny do 18-tej. Następnego dnia – 28-ego – udałem się więc do telepunktu. Pracownik powiedział, że jeśli chcę mieć internet, muszę podpisać nową umowę – na rok. I że wczoraj zostałem ponownie rozłączony, ponieważ jej nie podpisałem! Ja nawet nie miałem na to szansy! Wczoraj nie mogłem zdążyć jej podpisać! (Jednakże mimo nie podpisania umowy, zostałem do internetu podłączony. Bez mojego podpisu! I potem bez uprzedzenia zostałem rozłączony!) Następnego dnia poszedłem do „telepunktu”, ale tam niczego nowego się nie dowiedziałem. Otrzymałem tylko potwierdzenie, że zostałem ponownie rozłączony, bo nie podpisałem umowy. Jak wspomniałem – nie miałem nawet na to szansy! Podpisanie nowej umowy podobno ma nastąpić tak, jakbym kontynuował starą – jeśli chodzi o zobowiązania TP S.A., a jako nową, jeśli chodzi o moje zobowiązania. Tzn. ja podpisuję na co najmniej rok, nie mogę korzystać z żadnej promocji czy gratisów, z której korzystają nowi abonenci. TP S.A. nie musi mi dawać nowego modemu, żadnej ulgi, tylko łaskawie przedłuża obowiązywanie umowy minimum o rok. Normalnie przedłużając umowę podpisuje się tylko aneks do starej. Wtedy rzeczywiście jest tylko przedłużenie jej na jakichś nowych warunkach, ewentualnej promocji związanej z kontynuowaniem. A w tej sytuacji tracę przywileje zarówno nowego abonenta, jak i kontynuującego. Szczególne to!
Dzwoniłem jeszcze na „błękitną linię” i „infolinię” neostrady. I znów uzyskałem obietnicę, że do mnie zadzwonią. A konsultant z „infolinii” poinformował, że jednak muszę podpisać nową umowę, jeśli chcę mieć internet. Jednakże nie wiedział, lub nie chciał powiedzieć, czy poniosę jakieś konsekwencje z powodu nie podpisania nowej umowy i kto będzie winny zerwania starej – ja, czy TP S.A?. Dowiedziałem się też, że Telekomunikacja ma 2 tygodnie na ustosunkowanie się do mojej skargi i że termin rozpoczęcia tego okresu zaczyna się 23 sierpnia, a nie 20-ego – od którego nie mam internetu. Termin ten przesunęło o 2 dni oczekiwanie na odpowiedź na moją skargę dot. poprzedniego rozłączenia neostrady w dniu 8.08. Dziwny obyczaj – nie przyjmują nowej skargi, zanim klient nie dostanie odpowiedzi na poprzednią. Tak można usprawiedliwiać i przesuwać w nieskończoność załatwianie kolejnych skarg nie załatwiając żadnej. A na ostateczne rozpatrzenie, załatwienie sprawy podobno mają aż 30 dni...
Za każdym razem, gdy dzwoniłem na „błękitną linię” prosiłem, by ktoś kompetentny, zorientowany w sprawie, zadzwonił do mnie i wyjaśnił, co się dzieje, jakie są przyczyny odłączenia i kiedy mogę liczyć na ponowne podłączenie? I prawie za każdym razem taką obietnicę kontaktu ze strony TP S.A. uzyskiwałem. Czekałem na to 11 aż dni!... W dniu 29 sierpnia rano wreszcie zadzwonił do mnie przedstawiciel TP S.A. Powiedział, że on się teraz będzie zajmował moją sprawą i jeszcze się będzie ze mną kontaktował. Niestety – zorientowałem się, że on prawie wcale nie zna mojej sprawy i od nowa musiałem mu wszystko wyjaśniać. Spodziewałem się kogoś zapoznanego ze sprawą, a zadzwonił ktoś zupełnie prawie „zielony” pod tym względem.
Kolejne telefony na "Błekitną linię" i infolinię techniczną "Neostrady" niczego nowego nie wniosły. Dostawałem tylko informację, że sprawa jest w toku i żebym czekał. Podobno został wyznaczony jakiś monter, który zajmie się moją sprawą i przyjdzie do mnie do domu, by też sprawdzić, czy ja czegoś nie pogmatwałem.
Wreszcie 31 sierpnia ok. godz. 10.00 zadzwoniono do mnie, żebym sprawdził czy mam sygnał. Okazało się, że TAK! Zapytałem, czy muszę podpisywać nową umowę, ale okazało się to niepotrzebne. W wyniku tego całego zawirowania zmieniły mi sie tylko parametry dostępu do usługi. Ale wszystko przynajmniej działa!
Potem jeszcze dzwoniono do mnie z przeprosinami i zapewnieniami, że za dni, kiedy nie miałem dostępu do internetu, zostanie mi zmniejszony abonament.
Choć na koniec doczekałem się przynajmniej przeprosin...
W zasadzie jestem zadowolony, ale niedosyt pozostał. Nie mówiąc o zszarganych nerwach...