przez rysio » niedziela, 2 kwi 2006, 00:13
sympatię, tak, ale taką jak do chłopaków pokroju garażowego grania... jednak od ludzi, którzy tyle czasu na rynku są i znamy ich jednak melodie,,, to jestem zawiedziony... może to wina nagłośnienia, ale tu tylko była ściana dźwięku i beznadziejny wokal z na siłę wyginanego ciała... za to perkusista spisał się mocno.. mimo, że wiele podkładów było z automatu. gitarzysta - ten po prawej, też dobrze grał, ale o tym wiem tylko dlatego, że blisko stałem, bo tylko dzięki pilnej obserwacji ruchów jego palców po gryfie gitary i wsłuchiwaniu się w ślady dźwięków byłem w stanie dosłyszeć jakąkolwiek melodię i pokusć się o jakąkolwiek ocenę...
bo ściany szumiącego charczenia raczej się nie ocenia....