Przyczepiły się do mnie trzy utwory
Justina Timberlake'a i nijak się ich z głowy pozbyć nie mogę
-
''Chop me up''
-
''Losing my way''..... kocham ten kawałek! Jest taki... ehhh
-
''What goes around... Comes around'' 
Ten kawałak ma w sobie coś co mnie... powala... nie wiem co to... ma jakiś taki fajny klimat. I ten tekst....
Cieszę się, że będzie on 'wypuszczony' jako kolejny teledysk, ale mam też obawy

Utwór trwa ponad 7 minut, a ja nie wyobrażam sobie, aby można było cokolwiek z niego uciąć
Wogóle cała płyta FutureSex/LoveSounds za mną łazi i mnie to dziwi.....