przez r00t » piątek, 31 sie 2007, 10:42
...moja muzyczna droga jest bardzo zróżnicowana. na samym początku było Italo disco, Laser Dance itp.. miałem wtedy może 11 lat. Potem kolega pożyczył mi "Master Of Puppets" Metalliki... i tak się zaczął metalowy czas, który z czasem stawał się coraz cięższy - z Metalliki poleciałem w Napalm Death, Cannibal Corpse i Obituary, oczywiście był to też czas Latarni Morskiej, która bardzo prężnie działała wtedy na tym polu. Po erze Death Metalu zacząłem spoglądać w strone Rage Against The Mahine itp. Epoka tak zwanego Hard Core trwała u mnie krótko, bo w około 98 roku usłyszałem Hallucinogena i Astral Projection - i tak na mojej drodze zagościł psychodeliczny trance i muzyka elektroniczna. Następnie był House... itd itp... Muzyka zmieniała się u mnie bo czasy i życie się zmieniają. Wszystko z czasem stawało się dla mnie po prostu nudne. To co przemawiało do mnie kiedyś nie robi na mnie najmniejszego wrażenia teraz chociaż sprawdzam od czasu do czasu co się dzieje np. na metalowej scenie. Miło wspominam punkrockowe koncerty (między innymi w Latarni) ale tamten czas przeminął. Mamy teraz inną epokę - gospodarkę wolnorynkową i inne priorytety. Młodzi coraz częściej w muzyce nie szukają buntu czy przesłania tylko rozrywki. I moim zdaniem nic złego w tym nie ma.
Co do młodych i muzyki teraz. Agunia napisała, że młodzież gustuje w starych wykonawcach bo nie ma nic ciekawego na obecnej scenie (tylko sunrise). To jest bzdura. Jest cała masa nowej i ambitnej muzyki, która porusza różne aspekty współczesnego życia młodych ludzi. Problem jest w tym , że tej muzyki trzeba poszukać - bo w w radio czy TV się jej nie znajdzie. Może mnie zlinczujecie, ale ja uważam, że jest różnica między dużym miastem a takim Kołobrzegiem - wystarczy przejść się po knajpach i posłuchać muzyki. Tam nowe trendy pojawią się dużo szybciej. Pisząc "nowe trendy" nie mam na myśli popeliny z dyskoteki czy sunrise. Tylko te "ambitne" nowe trendy.
Na zakończenie. Z czasem jak człowiek się starzeje, czasu coraz mniej. Generalnie mamy trzy wyjścia. Można dać sobie spokój z muzyką i nie zawracać sobie nią głowy. Można ugrzęznąć w "klimatach z młodości" i tak już pozostać (bardzo częste)... można też zawsze poszukiwać czegoś nowego w miarę wolnego czasu i możliwości. To samo tyczy się kapel/zespołów które muzykę tworzą...
Woodstock itp. to dla mnie echa poprzedniej epoki, która wcześniej czy później zaginie jak dinozaury... Muzyka rockowa powinna się trochę przewietrzyć w Polsce mim zdaniem. Zdecydowanie lepiej jest na zachodzie. Polska to też bardzo "roksistyczny" kraj... powszechnie panuje tutaj zabobon, że to co nie jest "rokowe" nie jest ambitne - ale to temat na inną dyskusję...