Dziennik nimfomankihym....muszę przyznać, że spodziewałam się po tym filmie dość dużo....a od początku jakoś tak mnie rozczarowywał....zaczęło się od głównej roli i aktorki która jakoś mnie nie urzekła...zwyczajnie jakaś taka duża była i mało kobieca jak na mój gust estetyczny...gdy już się do niej przyzwyczaiłam z "opowieści nimfomanki" film przerodził się w zwykłe opowiadanie o biednej kobiecie żyjącej z tyranem... eh...nie dostrzegłam w nim w dodatku żadnej głębszej analizy osobowości tej kobiety... jak dla mnie mało wiarygodna była także przemiana owej nimfomanki w wyjątkowo oddaną i zapłakaną słabą istotkę, bez żadnych pokus a mającej przecież kiepskiego w łóżku faceta...
no ale co ja tam wiem o byciu nimfomanką...
i to waśnie mnie chyba wkurzyło, że właśnie chciałam się czegoś dowiedzieć i zrozumieć a tu pusto....
Dziwna sprawa z tym filmem...niby nie był zły...ale... rozczarowałam się...
niby pisano o tym filmie, że skandalizujący...hym...chyba jestem wyjątkowo tolerancyjna, bo ja tam skandalizującego nic w nim nie widziałam...może książka lepsza, ale raczej po nią nie sięgnę skoro film nie powala...
no ale nie odradzam...może kogoś ten film poruszy....dla mnie ... kiepścizna