zwykle jest tak, że jak w finale gra ekipa angielska to są wielkie emocje (po prostu ten finał, oraz te, w których wygrywały Liverpool i Manchester United były znakomite)
też nie wiem, dlaczego sędzia nie puścił wtedy gry. Kartka słuszna. Potem kamery pokazywały zupełnie rozbitego Piresa.
Ronaldinho zawodził, ale skoro mają Eto'o, Larssona i Iniestę - to nawet to im nie szkodziło
Oleguer zagrał na poziomie Mili.
Jakby Henry wykorzystał tę swoją sytuację z drugiej części - byłoby po meczu, klątwa zostałaby podtrzymana
A tak strzelił Eto'o, Barca uwierzyła i piłkarze Wengera mogli już tylko błagać o litość.
Ale żeby Barca zagrała wielki mecz, to nikt nie powie
Komentatorzy - na szczęście w kablówce mam Polsat Sport i mogłem oglądać Champions League bez konieczności słuchania Szpakowskich, Trzeciaków, Gmochów czy Kozłowskich.
Tam są nawet kolory lepsze, komentarz jest żywy, (bo niektórzy komentatorzy TVP mają głos do śpiewania kołysanek, a nie towarzyszenie widowiskom sportowym), przynajmniej próbują żartować, nie przypominają polskiej martyrologii piłkarskiej; nie zmienia nawet mojej oceny to, że Kołtoń mówi do Borka "Mati".
To jest tak jak ze skokami narciarskimi. Na Eurosporcie komentują skoki, na TVP małysza.

od początku meczu źle mu zyczyłem