Kto zafundował Kołobrzegowi prywatne schronisko za publiczne pieniądze. Dotarło do mnie ciekawe nagranie, obejrzałam sesję Rady , wyciągnęłam wnioski:
- czy radni Rady Miejskiej mieli wpływ na zmianę funkcjonowania schroniska i na zmianę formy jego finansowania?
- najpierw podpisano umowę z osobą rzekomo kompetentną, która w swoim biznesplanie deklaruje zysk 34 tys zł a następnie już po dwu miesiącach prowadzenia działalnosci brakuje środków na jej prawidłowe prowadzenie. Vice- prezydent stwierdza, że dodatkowe 20 tyś zł wynikające z planowanego budżetu zasili dodatkowo konto mimo już istniejącej umowy. Co tu jest grane
Radna "protektorka" J.Maj "kwili" o dodatkowe środki na godną pensję dla miłosniczki zwierząt. Skarbnik miasta ujawnia kwotę rzędu 500 tys zł wydaną na schronisko.
Simpli twierdzi, ze na schronisko zawsze było mało środków. Wszyscy wiemy jak wyglądało na Żurawia i jak funkcjonowało na VI Dywizji ( reportaż tkk). Jak to się ma do powyższej informacji? Bądź co bądź skarbnika miasta
Chyba mieszkańcy miasta najlepiej pomagają zwierzętom podczas "wpadek" administratorów.
Co robią organy kontrolujące przepływ środków finansowych i stan opieki nad zwierzetami.
To jest zadanie dla obecnych radnych.
Dlaczego tajemnicą jest kwota dotacji ze strony Gminy Kołobrzeg
Jeżeli Gmina nie była zainteresowana pomocą zwierzetom, którymi opiekowała się pani Szczepankiewicz i Banas to czemu dotowała schronisko miejskie kiedy zarzadzał nim kolejny kierownik.
Czy jest związek między nominacją tego kierownika a osobą Lekarza Powiatowego Weterynarii, który jest jednoczesnie przewodniczącym Rady Gminy?